"Śmiertelny pierścień" (1992) - film o popularnej w czasach wideo tematyce polowań na ludzi, bohaterem widowiska jest były żołnierz Matt Collins (Mike Norris), który wraz ze swoją dziewczyną zostaje porwany przez najemników Dantona Vachsa (Billy Drago) i przetransportowany na jego prywatną wyspę. Na miejscu okazuje się, że Danton to psychopata, organizujący polowania na człowieka i właśnie wybrał Matta na kolejną "zwierzynę" - mężczyzna zostaje wypuszczony z kilkugodzinną przewagą, natomiast później zaczynają go ścigać "łowcy". Były komandos wykorzystuje jednak swoje dawne umiejętności i nie będzie łatwym celem, a z czasem role biorących udział w łowach się odwracają. "Śmiertelny pierścień" bardzo przypomina nakręconą dwa lata po nim "Grę o przeżycie", aczkolwiek blado przy niej wypada - zabrakło odpowiedniego tempa (akcja zbyt wolno się rozkręca), zaś wykonanie mamy mocno przeciętne. Również nasz protagonista prezentuje się kiepsko - Mike Norris to nie Chuck - nie ta charyzma, nie te umiejętności. Mike jest nieprzekonujący jako ekranowy twardziel, a walki z jego udziałem są mizernie nakręcone, pozbawione jakiejkolwiek efektowności czy wiarygodności. Widać markowane, często "lekkie" ciosy, wyprowadzane bez siły, a choreografia jest biedna. Można będzie też dostrzec ewidentnie gumowy nóż oraz niebieski materac w jednej ze scen. Pojawiające się strzelaniny ujdą, aczkolwiek nie robią większego wrażenia (wyglądają dość tanio, efekty pirotechniczne są bardzo skromne).
Wcielający się w głównego antagonistę Billy Drago jak zawsze zwraca na siebie uwagę, chociaż zauważyłem, że nieco przejadł mi się jego wizerunek wiecznie "złego do szpiku kości". Ja wiem, że sama twarz tego charakterystycznego aktora zdradza z jaką postacią będziemy mieć do czynienia, aczkolwiek nie zaszkodziłoby, gdyby scenarzyści niekiedy trochę bardziej rozpisali/rozbudowali postacie odgrywane przez Billy'ego, a nie tylko przedstawili je na zasadzie "on jest zły". Niemniej jednak - genialnego Drago nigdy za dużo 😏. Na drugim planie zobaczymy z kolei Dona Swayze'ego (brat Patricka) oraz Chada McQueena (mnie on z wyglądu przypominał bardziej Toma Sizemore'a niż swojego ojca, Steve'a).W tle mignie nam dodatkowo Branscombe Richmond (w jednej scenie tylko występuje), Henry Kingi i George Cheung. "Śmiertelny pierścień" to niepozbawiony wad przeciętniak, lecz mimo wszystko dobrze się go ogląda. Solidny jest tu przede wszystkim klimat, a najciekawsze sceny to te, kiedy Matt szykuje się w lesie, by stawić czoła swoim oprawcom. Zastawia pułapki, kamufluje się i tak dalej. Takie momenty ceni sobie każdy widz wychowany na "Rambo", "Commando", czy innych hiciorach ery VHS. Znajdzie się też tutaj kilka dobrze nakręconych, krwawych ujęć (nie będę jednak ich opisywał, żeby nie spoilerować), no i obowiązkowo sylikonowe cycki się pojawią parę razy w kadrze - a jak. Moja ocena to 5/10, obraz ten mam na kasecie od Imperial, czyta go słynny Lucjan Szołajski.