niedziela, 11 kwietnia 2021

"Mściciel z Hong Kongu" (1982)

"Mściciel z Hong Kongu" (1982) -  jak dla mnie jeden z najlepszych obrazów w jakich wystąpił Chuck Norris, który wciela się tutaj w postać Josha Randalla, ochroniarza oraz windykatora hongkońskiego kasyna "Szczęśliwy smok". Kiedy pracodawcy mężczyźni zostają zabici przez gangstera, pragnącego przejąć ich lokal, Josh zaczyna na własną rękę go tropić, a następnie odkrywa, że ma do czynienia z całą przestępczą siatką. Randall bierze także pod swą opiekę córkę zabitego właściciela kasyna, która stała się jedyną spadkobierczynią biznesu. Zadanie jednak nie jest łatwe, ponieważ zewsząd próbują ich dopaść najemnicy oraz członkowie organizacji „Ozyrys”, która jest odpowiedzialna za całą aferę i zlecenie zabójstwa chlebodawców Randalla. Josh postanawia pierwszy dopaść niegodziwców z syndykatu. Fabuła tej produkcji być może nie jest jakaś nader wyszukana, ale logiczna i solidnie napisana. Główny bohater idzie po nitce do kłębka, stopniowo zdobywa informacje o swoich oponentach i powiązaniach między nimi, a później eliminuje wrogów jednego po drugim.
Walk i popisów kaskaderskich z udziałem Chucka Norrisa jest całkiem sporo i starcia te przedstawiane są dość brutalnie. Szczególnie finałowy pojedynek jest krwawy – tak porozbijanego brodacza (tutaj wąsacza) chyba jeszcze nie widziałem. Tempo w „Mścicielu z Hong Kongu” mamy odpowiednie, zaś reżyser, James Fargo, dość sprawnie prowadzi film i umiejętnie buduje napięcie. Z zainteresowaniem oglądamy poczynania Josha Randalla – najpierw poznajemy go jako twardego ochraniarza kasyna, a później jako bezkompromisowego vigilante.W międzyczasie (we flashbackach) dowiemy się również co nieco o jego przeszłości. Chuck Norris jest tutaj w zajebistej formie, pełny energii i nawet mimo braku brody wygląda na typa z jakim raczej nie chciałoby się zadzierać. Pochwalę jeszcze wpadający w ucho soundtrack oraz stronę wizualną tego utworu – zdjęcia są ładne, kolorowe, a i panoramy Hong Kongu początku lat 80. posiadają spory urok. Moja ocena to 7,5/10 – ścisła czołówka filmów Norrisa. Mam ten tytuł nagrany z TVN, lektorem tej wersji jest Zdzisław Szczotkowski, a także z Polsatu, gdzie czytał go młody Piotr Borowiec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)