"Top Dog" aka "Superpies" (1995) - ostatni kinowy projekt z udziałem Chucka Norrisa, który nie dość, że kiepsko sobie poradził w box-office, to jeszcze został zmieszany z błotem, zarówno przez krytyków, jak i widzów. Wiele osób typuje także ten obraz jako jeden z najgorszych w filmografii brodacza - ja się jednak z tym zupełnie nie zgadzam. Powiem nawet więcej - "Top Dog" cenię sobie bardziej niż choćby "Zmowę milczenia", czy słabiutkie "Delta Force 2". Uważam, że produkcja z 1995 roku to zabawna, ale również odważna komedia sensacyjna, w której Chuck Norris wraz ze swym psim partnerem - Reno - musi powstrzymać neonazistowską organizację, jaka przygotowuje się do wielkiego zamachu w dniu urodzin Adolfa Hitlera. Celem ataku jest wiec Unii Równości Ras. Fabuła filmu jest dla mnie ciekawa, klarowna i nieźle poprowadzona, podobała mi się zarówno za dzieciaka, jak i teraz, kiedy jestem już dorosłym widzem z wyrobionym gustem. Jak na kino familijne, to intryga nie jest jakaś zdziecinniała, czy infantylna, zaś wątki organizacji rasistowskiej są niczym wyciągnięte z pełnoprawnego actionera. Fakt, że mamy tutaj kategorię wiekową PG-13, więc krwi lub brutalności nie uświadczymy, ale lata 90. to i tak okres, kiedy Chuck Norris zaczął kręcić stonowane, pozbawione dosadności, czy wulgarności utwory (poza paroma wyjątkami), adresowane do szerszej publiki oraz młodzieży, wiec w ogóle mi to nie przeszkadza. W takiej samej konwencji był choćby cieszący się dużą popularnością "Strażnik Teksasu".
Postać, którą nasz karateka tu kreuje to porucznik Jake Wilder - niechlujny detektyw, mieszkający w zasyfionym domu (skojarzenia z "Samotnym wilkiem McQuade'em" jak najbardziej słuszne). Poznajmy go w momencie, kiedy zawieszony w czynnościach służbowych budzi się skacowany i odbiera telefon od swojego przełożonego. Moim zdaniem Wilder to większy i bardziej charakterny twardziel niż taki nieskazitelny Scott McCoy z drugiej części "Delta Force" 😏. Norris walk w "Superpsie" ma niewiele, a najefektowniejsza bijatyka w magazynie, kiedy to musi zmierzyć się z kilkunastoma przeciwnikami została filmowana z dublerem - nie mam pojęcia dlaczego. Chucka widać tam niemalże jedynie w przebitkach pokazujących twarz lub jak szamota się z neonazistami, natomiast za wszystkie kopnięcia i szybsze ciosy odpowiada dubler. Łatwo go dostrzec - ma długie, kręcone włosy, jest zdecydowanie młodszy niż Norris i nieco innej budowy ciała. Nie wiem też, czy nie ma brody doklejonej. Może teksański ranger cierpiał z powodu jakiejś kontuzji i musiał zostać zastąpiony młodszym kaskaderem? Pewnie się już tego nie dowiemy. Strzelaniny natomiast zostały ładnie nagrane, chociaż z powodu zaniżonej kategorii wiekowej nie widać np. ran postrzałowych, czy draśnięć, ale o tym już wspominałem w poprzednim akapicie.
Na ekranie poza Norrisem zobaczymy również Clyde'a Kusatsu, czy Kai Wulffa (wybaczcie, nie wiem jak właściwie się odmienia jego nazwisko). Elementy humorystyczne są dobrze wpasowane w całość, niektóre z nich autentycznie śmieszą (np. sekwencja ze zbirem schowanym w bodaj szafie, który zostaje sklepany przez Wildera, lecz zostaje to przypisane jako zasługa Reno), zaś kudłaty, psi towarzysz Jake'a (owczarek francuski briard) to naprawdę sympatyczne stworzenie, obdarzone własną osobowością (lepiej nie chodzić przy nim w szalikach). Podsumowując: "Top Dog" w mojej opinii to lekka, przyjemna komedia, utrzymana w stylistyce pół żartem, pół serio - miło po nią sięgnąć w luźny, piątkowy wieczór (można się i pośmiać i pooglądać przyzwoite sceny akcji). Nadaje się ona do obejrzenia zarówno w samotności, jak i w gronie znajomych, zresztą podobnie jak kultowe "K-9" z Jamesem Belushi. Z tym, że tam zamiast neonazistów mieliśmy handlarzy narkotyków, ale duet gliniarz-niesforny pies był bliźniaczo podobny. Moja ocena to 7/10, "Superpsa" mam nagranego z TVP1 z Gudowskim (emisja z 2012 roku).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)