Ostatni film Peckinpaha to szpiegowski thriller, w którym głośno pobrzmiewają echa zimnej wojny, a napięte stosunki między USA a ZSRR przedstawiane są w jednoznaczny sposób. Przyznam, że klimat "Weekendu Ostermana" bardzo mi się spodobał i wciągnąłem się w fabułę, a w poszczególnych scenach odczuwałem mocne napięcie (np. w finale lub podczas pierwszego spotkania Johna ze swoimi kompanami czy kiedy agent Fassett udaje przed nimi prezentera telewizyjnego w czasie przerwanej wideo-rozmowy z głównym bohaterem na ekranie telewizora). Zgodzę się jednak z niektórymi zarzutami krytyków, gdyż np. istotnie występują tu liczne dziury logiczne, a akcja przedsięwzięcia czasem jest prowadzona niespójnie. Słynny, znany z innych widowisk "Krawego Sama", naprzemienny montaż równolegle dziejących się wydarzeń również się tutaj nie sprawdził i przykładowo sekwencja samochodowego pościgu była ładnie nakręcona, ale dość monotonnie zmontowana, wyraźnie brakowało w niej dynamizmu. Także zajścia w willi Tannera niekiedy są chaotycznie pokazywane; w jednym momencie nie wiemy, czy oglądamy archiwalne nagrania z udziałem imprezowiczów czy rzeczywistą biesiadę, bo jest to mętnie poprzeplatane ze sobą. Szkoda też, że wiele fragmentów, w których dochodzi w grupie do różnych awantur czy ostrej wymiany zdań zostaje przerwanych, po czym obserwujemy już inną scenę. Wyglądało to trochę tak, jakby "Weekend Ostermana" był chwilami zbrakowany.
Tak czy siak, mnie oglądało się ten tytuł naprawdę dobrze i mimo, że posiada on swoje wady, to urzekł mnie tematyką, wydźwiękiem (nikt nie mówi prawdy, a w szczególności politycy i media) oraz wspomnianym klimatem. Plusem projektu jest także wyraźnie eksponowana brutalność, przemoc oraz naprawdę dużo nagości i tzw. "gołych cycków", czyli elementów, które w dzisiejszym kinie stopniowo zanikają. W obsadzie znajdziemy natomiast takich uznanych aktorów jak Rutger Hauer, John Hurt, Dennis Hopper, Burt Lancaster, Meg Foster oraz Craig T. Nelson. Niestety nie każdy z wymienionych mógł się w pełni wykazać, np. Dennis Hooper, ale taki skład i tak zadowala, a Rutger Hauer jak zawsze magnetyzuje. Rola Johna Hurta jako nieobliczalnego Fassetta także zasługuje na pochwałę. Film ten w mojej opinii jest zbyt krótki, spokojnie mógłby trwać z pół godziny dłużej, by autorzy scenariusza mogli należycie poprowadzić i rozszerzyć różne wątki (np. ten z zabójstwem żony Fassetta, jego kłamstw, jak i samego CIA oraz manipulacji Johnem Tannerem - po co cała ta farsa, skoro jego goście i tak mieli zostać zlikwidowani?), nie lecąc po łebkach, na skróty i skracając poszczególne sceny. Mimo wszystko mamy jednak do czynienia z nastrojowym, angażującym kinem. Moja ocena to 7/10. Mam to na kasecie VHS od NVC, lektorem jest legendarny Tomasz Knapik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)