sobota, 25 lipca 2020

"Sindbad i oko tygrysa" (1977)

Dystrybucja: ITI
Lektor: Lucjan Szołajski
Tłumaczenie: dobre

"Sindbad i oko tygrysa" często oglądałem w dzieciństwie, gdzieś na samym początku podstawówki, właśnie z dokładnie tego samego wydania. Cieszę się, że po ponad 15 latach znów ta produkcja wpadła w moje ręce i stanęła na półce. Wydało ją u nas ITI (okładka jeszcze w języku angielskim), lektorem jest tutaj Lucjan Szołajski i jak zawsze czyta pierwszorzędnie. Kaseta trafiła mi się bardzo dobrze zachowana, praktycznie w ogóle niezniszczona.
Do tytułu tego miło było wrócić po tak długim czasie, ale uczciwie trzeba przyznać, że mocno się postarzał - już w 2002-2004 r. wydawał mi się przeżytkiem, ale odpalałem go ze względu na liczne sceny z potworami, np. z gigantycznym morsem, walkę pierwotnego małpoluda z tygrysem szablozębnym czy konfrontację Sindbada z powołanymi do życia przez czarownicę istotami, przypominającymi kosmitów. W całości, od dechy do dechy chyba nigdy go wtedy nie obejrzałem, tylko przewijałem na ciekawsze fragmenty. Teraz jednak nadrobiłem cały film - warto było po niego sięgnąć, choć już nie wzbudza praktycznie żadnych emocji i ogląda się go głównie dla ciekawostki, dla archaicznych efektów poklatkowych autorstwa Ray'a Harryhausena czy klimatu (i tutaj sprawdza się wyśmienicie). Dla całkowicie współczesnych widzów może być jednak totalnie ciężkostrawny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)