poniedziałek, 17 lutego 2020

"Retrospekcja" (1997)

"Retrospekcja" (1997) - Karen Warren, policyjny psycholog, przemierza bezkresy Teksasu; w trakcie podróży psuje jej się auto i spotkanego na drodze Franka (James Belushi) oraz jego żonę, Rayanne, prosi o podwiezienie do najbliższego punktu holowania pojazdów. Frank początkowo wydaje się nieszkodliwym prostakiem o niezbyt wysokim ilorazie inteligencji, ale w czasie jazdy okazuje się, że to bezwzględny psychopata, pozbawiony jakichkolwiek zahamowań. Kiedy na jednej ze stacji benzynowych dowiaduje się od przyjaciela, że żona go zdradza, to wpada we wściekłość i bez żadnego zawahania pozbawia ją życia, a następnie próbuje zlikwidować Karen. Kobieta ucieka i na środku pustyni, przypadkowo trafia na laboratorium, w którym prowadzone są badania nad podróżami w czasie - zbiegiem okoliczności, nieplanowanie wchodzi w obszar poddawany eksperymentom i cofa się wstecz o 20 minut, ponownie trafiając do samochodu Franka, tuż przed tym, jak strzela on do Rayanne. Karen próbuje wykorzystać okazję i powstrzymać mordercę, ale jej działania doprowadzają do tego, że jeszcze więcej osób ginie z jego ręki. Psycholog nie daje jednak za wygraną i znów udaje się do tajnego laboratorium, by zmienić bieg historii, lecz jej druga ingerencja nadal nie przynosi żadnych rezultatów - wraca więc do placówki kolejny raz i... kolejny. "Retrospekcja" to zapomniana produkcja ze schyłku ery wideo, lecz jak najbardziej godna uwagi - twórcy połączyli tutaj kino drogi, dreszczowiec, film akcji/sci-fi i okrasili ją motywem pętli czasowej, co dało całkiem niezły efekt, a z pewnością niebanalne połączenie. Początkowo tytuł ten może budzić skojarzenia z kultowym "Autostopowiczem" z Rutgerem Hauerem, by po chwili zamienić się w bezkompromisową jatkę, później zaś w zmyślny thriller, w którym każda próba ingerencji w przeszłość niesie za sobą opłakane skutki.
Scenariusz "Retrospekcji" nie jest szczególnie inteligentny czy dogłębnie przemyślany, lecz się sprawdza, a prezentowana intryga wciąga na tyle, że ogląda się ją w napięciu, mimo tego, że chwilami brakuje jej wewnętrznej logiki - kiedy Karen odbywa skok w czasie, wszystko zostaje przedstawione z perspektywy wydarzeń, do jakich się cofnęła, jednak nie pokazywane jest nic z teraźniejszości ani nie dowiadujemy się, jaki wpływ wywarły na nią przemieszczania się Warren. Zresztą, protagonistka wielokrotnie wraca się do przeszłości i tworzy sporo alternatywnych linii czasowych, ale nie zostaje to w żaden sposób rozwinięte, jak gdyby teraźniejszość nie istniała (albo została po prostu zignorowana). Nie jest to jednak prawdą, ponieważ pracownik laboratorium, z którym kobieta nawiązała współpracę, wie o jej wyprawach, zdaje sobie z nich sprawę i sam także cofa się w czasie. Jak dobrze kojarzę, to i raz cofa się też Frank, lecz schemat pozostaje praktycznie taki sam - wszystko, co widzimy na ekranie, to zajścia mające miejsce po odbyciu podróży w przeszłość, lecz pomijające to, co rozgrywa się we właściwej rzeczywistości. Myślę jednakże, że nie ma sensu tak dokładnie tego analizować; każdy obraz, wykorzystujący taki wątek, zostaje fabularnie mniej lub bardziej naciągnięty i można doszukać się w nim licznych niekonsekwencji (tak, nawet w cyklu o "Terminatorze", który obecnie jest tak pogmatwany, że ładu nie dojdzie się w nim za chińskiego boga, a każdy fan ma na zawarte w nim paradoksy własną teorię). "Retrospekcja" potrafi dostarczyć rozrywki, obdarzono ją również ciekawym klimatem (teksańskie, pustynne zadupia) i jak już wspominałem, wciąga, dlatego warto trochę przymknąć oko na jej niedociągnięcia i cieszyć się z emocjonującego seansu.
Realizacja utworu wypada nieco telewizyjnie, kameralnie, ale jest w porządku, zaś sceny akcji nakręcono całkiem ładnie i nie widać w nich niskiego budżetu. Największy plus widowiska stanowi natomiast sam James Belushi, obsadzony w negatywnej roli oblecha i prymitywa Franka. Aktor sportretował postać zupełnie odbiegającą od jego komediowego wizerunku i wyszedł z tego obronną ręką - antagonista w jego wykonaniu to nieobliczalny, chory pojeb, ordynus, który jednocześnie skupia na sobie uwagę i zarazem odpycha, wywołuje obrzydzenie. Belushi tą kreacją zdecydowanie mi zaimponował 😉. Kylie Travis jako Karen to też dość przyzwoicie wykreowana blond-heroina, a na dalszym planie ujrzymy z kolei M. Emmeta Walsha ("Zaginiony w akcji"), wcielającego się w sprzedawcę na stacji paliw. Moja ocena to jakieś 6,5/10 - nie mam żadnych większych zastrzeżeń poza tym, o czym pisałem na początku drugiego akapitu. "Retrospekcję" posiadam na VHS od NVC, lektorem tej wersji jest Zdzisław Szczotkowski. Wiem też, że istnieje kopia z Knapikiem, ale nie mam pojęcia, skąd pochodzi - prawdopodobnie z jakieś stacji TV.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)