Pensylwania, rok 1897. Społeczność pewnej osady, otoczonej dookoła puszczą, żyje w symbiozie z tajemniczymi istotami, zamieszkującymi okoliczne lasy. Zarówno jedna, jak i druga strona nie wchodzi sobie nawzajem w drogę - mieszkańcy wioski nie odwiedzają zielonego zagajnika i nie podróżują w inne rejony, zaś mistyczne bestie nie atakują ich i trzymają się z dala od granic wsi. Ludność musi jednak przestrzegać jeszcze pewnych zasad: o leśnych stworzeniach nie można między sobą rozmawiać i określa się je mianem "tych, o których nie wolno mówić", a kolor czerwony jest zakazany, gdyż może sprowokować atak potworów - zamiast niego powinno się nosić żółty. Przez wiele lat życie w osadzie przebiegało bez zarzutu, lecz okazuje się, że niedawno ktoś złamał przyrzeczenie i zapuścił się w głąb głuszy - teraz monstra pojawiają się wśród domostw i bezkompromisowo zaznaczają swoją obecność. Na domiar złego, pewien chłopak, podkochujący się w niewidomej Ivy, zostaje ugodzony nożem przez opóźnionego w rozwoju Noaha, zazdrosnego o dziewczynę. Bez pomocy leków, których brakuje w kolonii, raniony najprawdopodobniej umrze na dniach; Ivy decyduje się więc na wyprawę do miasta po niezbędne medykamenty, a przy tym dowiaduje się o wielu tajemnicach, skrywanych przez starszyznę wioski, która mimo początkowego sprzeciwu, wyraża zgodę na odbycie przez Ivy tej podroży. Produkcja zyskała bardzo mieszane opinie i nie stała się tak popularna jak wcześniejsze hity Shyamalana - ja za pierwszym razem, podczas telewizyjnej premiery w TVP1, również byłem nią nieco rozczarowany, jednak na przestrzeni lat zmieniłem zdanie.
"Osada" to utwór, który przede wszystkim jedzie na wyrazistym klimacie, a ten jest niesamowity - realia XIX wieku zostały idealnie odwzorowane, a atmosferę mamy gęstą, okraszoną aurą niedopowiedzenia, enigmatyczności. Aktorzy przygotowywali się do swoich występów, przebywając przez pewien czas w warunkach z tamtego okresu, a ekranową wioskę w całości wybudowano na polu w Pensylwanii. Solidnie odzwierciedlono tamtejszą rzeczywistość, zarówno w scenografii czy grze aktorskiej (a mamy tu takie nazwiska jak: Joaquin Phoenix, Bryce Dallas Howard, William Hurt, Sigourney Weaver czy Adrien Brody, który znakomicie wciela się w upośledzonego Noaha), jak i dialogach, mających naleciałości z ówczesnego języka. Technicznie jest skromnie i kameralnie, ale tak miało być; to także stanowi mocną część tego filmu, pozbawionego taniego efekciarstwa. Są kostiumy, charakteryzacja, dekoracje oraz inne tradycyjne metody realizacji. Całość naprawdę wciąga i trzyma oglądającego za pysk - zastanawiamy się nad kreaturami z lasu, zadajemy sobie pytania, czym i skąd są oraz jak będą wyglądać ich dalsze zamiary. Poczynania bohaterów również skupiają uwagę i to wspaniałe, że możemy wraz z nimi odkrywać kolejne fakty o otaczającym ich świecie. Sporo tutaj uczucia niepewności i zagrożenia - od pierwszych minut da się zauważyć, że w całej tej historii coś jest ukrywane/zatajane i wnet ujrzy światło dzienne. Podczas projekcji widz siedzi jak szpilkach i maksymalnie skupia się na tym, co widzi, nie może oderwać oczu od telewizora. Warto też wspomnieć o genialnych zdjęciach oraz eleganckiej, nastrojowej partyturze autorstwa Jamesa Newtona Howarda. Konkretny, autorski dreszczowiec, z którym obcowanie to czysta przyjemność. Jedynie zakończenie, wywracające całą fabułę o 180 stopni, może dla niektórych okazać się niestrawne (jak dla mnie, za pierwszym razem), ale myślę, że inne rozwiązanie nie byłoby tak niebanalne i odważne jak to, które zaprezentowano. Moja ocena to 7/10, "Osadę" mam na VHS od Imperial, czyta Maciej Gudowski. Dawniej oglądałem ją też kilkukrotnie na TVP1, ale nie pamiętam, kto był tam na lektorce.
Jak słusznie zauważyłeś filmy tak pomiędzy 2000-2010 trafiały do tv najpóźniej z tym tytułem było podobnie wtedy sporo tytułow trafiało 4 lata po premierze np X-Men z 2000 było aż w 2004, Spider-Man jedynka Raimiego w 2006, Terminator 3 z 2003 w polsacie w 2007, ale rekordzistą był Atak Klonów trafił do tv aż w 2008 6 lat po premierze bardzo byłem zdziwiony w 2005 że polsat go nie kupił przy premierze zemsty sith
OdpowiedzUsuńNo jak przeglądałem wycinki z gazet starych itp., to tak mnie gdzieś olśniło. W sumie nawet pamiętam, jak na niektóre filmy czekało się latami aż ukażą się w TV. Potem, po 2010 r., to było zdziwienie, jak zaczęły być premiery po jakichś dwóch latach od projekcji w kinie, a nie po 4-6 latach.
UsuńFakt! Pamiętam też premierę "X-Mena" i "Spider-Mana". Ale nie wiem czy dobrze kojarzę, że "X-Mena" reklamowano jako "Mutanci"?
Usuńże też nie pomyślałem rozwiązanie tej zagadki jest proste filmy zaczęły trafiać wolniej do otwartej telewizji bo pojawiły się stacje typu hbo czy canal plus i to wydłużało czas pojawienia się w zwykłej telewizji,
Usuńwidzę że kupiłeś Rambo w biedrze nie moge pisać na fb to napiszę tutaj zresztą penwnie znajac ten syfiasty portal dostałbym tam bana lub blokadę złe opinie w usa ale także w i w polsce są głównie dlatego, że uważają ten film za "protrumpowski" rasistowski bo złych latynów z meksyku pokazuje no i nima postaci kobiecej która by ratowało rambo i była silna mi się film podobał faktem jest to ze jest najgorszy z całej serii ale to nie oznacza ze zły mi się podobał wiadomo akcji w nim było najmniej bo był dostosowany do wieku aktora, a co do dvd mój kuzyn kupił to wdanie i szczerze jakośc dvd jest okropna wygląda gorzej niż ze świeżej kasety vhs, i mówi to osoba która niema blue ray bo obrzydziły mi go blu rej snoby , ogólnie z tego co słysząłem to od lat zaniża się jakośc dvd aby "zachęcić" do zakupu blue ray nie wiem czy tak jest w tym wypadku bo np wycina się dodatki z dvd a tutaj widzę że w rambo jest wszystko co na blue ray bo zagranicą dvd jest gołe
OdpowiedzUsuńWłaśnie zdziwiły mnie tak skrajnie negatywne opinie, bo trailer był naprawdę zachęcający i pozostawiający w tyle "Terminator: Dark Fate" oraz najnowsze SW. "Dark Fate" ponoć właśnie bardzo feministyczny, że aż niesmaczny :/. Tak, coś z tym zaniżaniem jakości DVD jest na rzeczy. Tak samo to, że na PC odtwarzają się gorzej jak na telewizorach, jak ostatnio zauważyłem - na ekranie TV jest okay, ale na kompie już syfiasta jakość.
UsuńJak czytałem i oglądałem recenzje nowego Rambo to ludzie raczej narzekali na beznadziejne wykonanie i miałkość nie na kwestie polityczne
Usuń