wtorek, 18 lutego 2020

"Ostatni sprawiedliwy" (1995)

"Ostatni sprawiedliwy" (1995) - pamiętam, że widziałem ten film jako dzieciak i teraz, po jakichś 15 latach, ponownie udało mi się go obejrzeć. Myślałem, że już nie zrobi na mnie takiego wrażenia jak kiedyś, ale na szczęście myliłem się - "Ostatni sprawiedliwy" zachwycił mnie jeszcze bardziej niż te kilkanaście lat temu. Poznajemy tu hardego gliniarza, Kurta Bellmore'a, który wraz ze swoim partnerem, "Docem", wsadza za kratki śmiałego w swoich poczynaniach przestępcę, "Snake'a" Underwooda. Wkrótce, podczas jednej z akcji, ginie "Doc", niemal bezpośrednio z ręki innego policjanta, a ponadto okazuje się, że Underwood wcale nie trafił do więzienia, lecz zwrócono mu wolność. Kurt odkrywa poszlaki, wskazujące na to, że jego przełożeni z wydziału kryją "Snake'a" i biorą od niego w łapę, w zamian za tuszowanie jego zbrodni oraz napadów. Partner Bellmore'a naraził się pracodawcom prawdopodobnie tym, że w przyszłości planował wydać powieść, opisującą ich powiązania z gangsterami i z tego względu poniósł śmierć; główny bohater postanawia samodzielnie wymierzyć sprawiedliwość, zarówno kryminalistom, jak i skorumpowanym kolegom oraz zwierzchnikom, odpowiedzialnym za zlikwidowanie "Doca". Ścigany przez dosłownie wszystkich, ucieka razem ze swoją żoną i zaczyna działać na własną rękę. Fabuła tej produkcji na pozór wydaje się nawet prosta, jednakże w rzeczywistości jest dość złożona i trzeba bacznie śledzić przebieg wydarzeń, by nie pogubić się w kryminalnej intrydze oraz nie przeoczyć istotnej dla niej wątków. Kurt powoli analizuje nieuczciwe zachowania wysoko postawionych na posterunku i idzie po nitce do kłębka, stopniowo rozgryzając zagadkę, z jaką przyszło mu się zmierzyć.
Scenariusz "Ostatniego sprawiedliwego" wypada więcej niż przyzwoicie, przedstawiana historia ma ręce i nogi, ciąg przyczynowo-skutkowy oraz trzyma w napięciu, zaś konwencja jest typowa dla sensacyjnych szlagierów ery VHS - każda policyjna interwencja kończy się efektowną strzelaniną, każdy podejrzany ma obycie w sztukach walki, a samochody wybuchają od pocisku ze strzelby. Kurt wypala papierosa za papierosem i bez mrugnięcia okiem eliminuje kolejnych oponentów, często też obezwładnia ich solidnym kopnięciem. Choreografia walk wygląda nieźle, a i sporo tu widowiskowości - samochodowe pościgi, kraksy oraz eksplozje mogą spokojnie konkurować z tymi z "Bad Boys". Na ekranie dzieje się naprawdę wiele, a realizacja jest pierwszorzędna. Ponadto całość obdarzona została klimatem czasów wideo oraz muzyką kojarzącą się z soundtrackiem z "Lwiego serca". Jeff Wincott to z kolei wyrazisty protagonista z jajami, który magnetyzuje swoją obecnością w kadrze. Co tu więcej pisać? Jest interesująco, wybuchowo, chociaż nie brakuje też i dramatycznych momentów. Skrypt nie wypada miałko ani pretekstowo, zaś wykonanie zasługuje na uznanie. Moja ocena to 8/10, film posiadam na VHS od ITI, czyta go Janusz Kozioł.

2 komentarze:

  1. z tymi papierosami ciekawa uwaga, dzisiaj nie znajdziesz już palącego superherosa akcji w końcu żyjemy w czasach w których cenzuruje sie stare kreskówki warnera czy hanny barbery gdzie postacie radośnie paliły sobie cygara, fajki i cygaretki

    OdpowiedzUsuń
  2. No taka prawda, a i John McClane nawet rzucił faje w "Szklanej pułapce 4.0". Na okładkach DVD też chyba usuwa się fotosy jak ktoś papierosy pali, jak kiedyś widziałem.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)