środa, 5 lutego 2020

"Gwiezdne złoto: Kosmiczny szlak" (1996)

"Gwiezdne złoto: Kosmiczny szlak" (1996) - Rutger Hauer to ikona lat 80. oraz 90. - pochodzący z Holandii aktor początkowo występował jedynie w rodzimych produkcjach, ale szybko upomniało się o niego Hollywood, w którym, po nakręceniu kultowego "Łowcy androidów", nastąpił przełom w jego karierze, a sam Hauer stał się coraz bardziej rozpoznawalny. Po premierze wspomnianego projektu, Holender zaczął otrzymywać coraz więcej propozycji filmowych i grał w kilku tytułach rocznie. W latach 80. i na początku lat 90. zrealizował wiele szlagierów, hitów wypożyczalni VHS, które na przestrzeni lat zyskały status kultowych. W swoim dorobku gwiazdor ma zarówno role pozytywne, jak i negatywne, obrazy ambitne, ale i takie klasy B, a nawet C. Druga połowa lat 90. to wyraźny spadek formy Rutgera Hauera oraz udział w widowiskach średnio udanych lub całkiem nieudanych. Wyreżyserowane przez Philippe'a Morę (autora niesławnego "Skowytu 2" oraz "Skowytu 3") Gwiezdne złoto" pochodzi właśnie z tego okresu (1996 r.) i nie może pochwalić się zbyt wysokimi ocenami (4,5/10 w serwisie Filmweb, 3,7 na IMBD, 8% na Rotten Tomatoes), ale osobiście uważam, że produkt ten jest jak najbardziej wart obejrzenia i potrafi dostarczyć trochę rozrywki. Mamy rok 2049 - w kosmosie trwa gorączka złota, a kolejna jego żyła znajduje się prawdopodobnie na pewnej asteroidzie. Trzech mieszkańców Księżycowego Miasta - narwany, ciut naiwny Ben (Harold Pruett), podejrzliwy, nerwowy Armond Crile (Rutger Hauer z wąsem) oraz opanowany i zdystansowany Sam Horton (Brion James) postanawiają wspólnie się wzbogacić i wyruszają w podróż na asteroidę w celu odnalezienia cennego kruszcu. Mimo nieufności, mężczyźni ochoczo ze sobą współpracują, jednak ich działaniami zaczynają interesować się osoby trzecie, które upatrują w tym wszystkim własnego interesu. Kto finalnie dorobi się fortuny, a kto zostanie wyrolowany? Tego już dowiecie się, oglądając "Kosmiczny szlak".
Film ten jest typowym, podrzędnym, tanim kinem sci-fi z czasów VHS, ale posiadającym charakterystyczny, urokliwy klimat tamtej epoki - scenariusz nie raz ociera się o absurd, a i sporo tu też archaicznych efektów specjalnych, np. modeli statków kosmicznych, nagrywanych na niebieskim ekranie, plastikowych gadżetów czy prowizorycznej, kiczowatej animacji komputerowej. Dekoracje są oszczędne, proste, natomiast przedstawiana przyszłość niewiele różni się od ówczesnej rzeczywistości. Początkowo fabuła nawet trzyma się kupy, wciąga, zaś docinki głównych bohaterów potrafią rozbawić, lecz później następuje zbyt wiele zwrotów akcji; protagoniści a to nawiązują sojusze, a to je zrywają lub nagle, po jakiejś nieobecności widzimy ich z powrotem na ekranie i można się trochę w tym wszystkim pogubić, szczególnie bliżej finału. Myślę, że w wolnej chwili jeszcze raz odpalę "Gwiezdne złoto", by uporządkować sobie prezentowany w nim przebieg wydarzeń. Najbardziej podobały mi się tutaj sceny wydobywania złota na asteroidzie przez Bena, Crile'a i Hortona w nieco pustynnej scenerii, kiedy to bliżej poznajemy ich osobowości oraz motywacje. Najlepiej z obsady wypada oczywiście Rutger Hauer jako sztywny, ogarnięty obsesją na punkcie złota Armond, ale w tyle nie pozostaje także Brion James, tutaj wyjątkowo wyciszony, niekreujący twardziela ani zbira. Na drugim planie ujrzymy natomiast Joan Chen, która z Hauerem wcześniej spotkała się jeszcze dwukrotnie - w "Obroży" i "Pokłonie dla zawodnika". Jeżeli ktoś lubi takie tandetne, obskurne "dzieła" wątpliwej jakości, to powinien zapoznać się z "Kosmicznym szlakiem" - poza tym, co wymieniłem, dodam jeszcze, że zobaczymy tu nawet międzygwiezdnych, futurystycznych samurajów, dowodzonych bodaj przez samuraja-cyborga. Pierwsza połowa utworu mija całkiem przyjemnie, stanowi takie solidne guilty pleasure, druga natomiast chaotycznie, ale całość wypada w miarę przyzwoicie w swojej konwencji. Moja ocena to jakieś 5,5-6/10. Mam to na VHS od NVC, lektorem tej wersji jest Ryszard Radwański.

2 komentarze:

  1. Co Do Radwańśkiego on był także tłumaczem dzisiaj oglądałem Zaginionego w Akcji 3 ze ścieżką od Warnera lektorem był Marek Gajewski ale w napisach końcowych pada tekst tłumaczenie Ryszard Radwański

    OdpowiedzUsuń
  2. Ktoś mi już o tym wspominał, ale dzięki za info i tak.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)