poniedziałek, 20 stycznia 2020

"Psy 3. W imię zasad" (2020)

"Psy 3. W imię zasad" (2020) - dwie pierwsze odsłony cyklu, napisane i wyreżyserowane przez Władysława Pasikowskiego należą do klasyki polskiej kinematografii. Szczególnie oryginał z 1992 r. cieszy się sporym uznaniem wśród widzów, bowiem jest nie tylko znakomitym kinem sensacyjnym, utrzymanym w hollywoodzkim stylu, ale i przybliża sytuację Polski zaraz po zmianie ustroju, pokazuje panujący wtedy chaos oraz zjawisko wcielania funkcjonariuszy SB w szeregi policji. "Psy" odniosły spektakularny sukces właśnie dlatego, że są dziełem nowatorskim, niebanalnym i odważnym, odsłaniającym negatywne skutki transformacji ustrojowej - szerzenie się korupcji, szachrajstwa, a nierzadko też upadku moralnego. Ikoniczna scena, w której widzimy, jak byli ubecy palą teczki z aktami Służby Bezpieczeństwa na wysypisku śmieci idealnie podsumowuje wydźwięk tej produkcji, czyniącej z Bogusława Lindy gwiazdę, a z Pasikowskiego artystę wielkiego formatu. "Psy II: Ostatnia krew" z 1994 r. to już bardziej rasowy film sensacyjny, pozbawiony wyraźniejszych wątków politycznych, choć nadal mocno osadzony w ówczesnej rzeczywistości. Akcja trójki rozgrywa się 25 lat po wydarzeniach z poprzednika - po złagodzeniu kary, Franz Maurer wychodzi z więzienia, jednak zaraz po opuszczeniu placówki wpada w tarapaty, gdyż odnajduje go Jakuszyn, syn Sawuczka, którego Franz zabił ćwierć wieku temu. Pracujący dla rosyjskiego GRU Jakuszyn pragnie odzyskać pieniądze należące do Sawczuka i daje Maurerowi tydzień na ich zwrócenie. Były oficer bezpieki, po wyjściu na wolność nie ma do kogo zwrócić się o pomoc - większość jego przyjaciół i kontaktów albo umarła albo słuch o nich zaginął. Jedyną osobą wyciągającą do niego rękę jest "Panicz", dawny znajomy, z którym Franz odnajduje "Nowego", czyli Waldka Morawca, również borykającego się z osobistymi problemami - jego syn zaginął, a wszystko wskazuje na to, że miała z tym związek policja. Maurer z racji faktu, że we współczesnej Polsce nie ma już prawie nikogo bliskiego ani też żadnych perspektyw na przyszłość, odsuwa na bok kwestię porachunków z Jakuszynem i postanawia pomóc Nowemu odnaleźć jego pierworodnego. W tym samym czasie gliniarz Witkowski odkrywa, że niektórzy mundurowi z jego komendy umoczeni są w szemrane interesy, co będzie powiązane m.in ze zniknięciem jednego podejrzanego oraz młodego Morawca. Wszystkie te motywy w trakcie seansu "Psów 3" zaczną się stopniowo ze sobą zazębiać i w rezultacie tworzyć wciągającą intrygę.
Odkąd w sieci pojawił się news, że Pasikowski realizuje trzecie ogniwo serii, wokół projektu narosło sporo kontrowersji i dla wielu nie powinien on nigdy ujrzeć światła dziennego. Nawet teraz, po premierze, pokaźny odsetek kinomanów bojkotuje go bez zapoznania się z treścią tej części i wychodzi z założenia, że "W imię zasad" nie mogło się udać. Ja mam zupełnie odmienne stanowisko - owszem, klimatu lat 90. tu nie uświadczymy, podobnie jak komentarza społecznego, jednak pamiętajmy, że czasy się zmieniły, duch tamtej dekady uleciał bezpowrotnie, a obecnie panującą sytuację w kraju ciężko jednoznacznie podsumować, trudno też byłoby poddać ją analizie w jednym, dwugodzinnym widowisku. Reżyser słusznie więc skupił się na kreśleniu relacji między bohaterami oraz na budowaniu kryminalnej fabuły (chociaż jawnie i bezkompromisowo nawiązał do niesławnej sprawy Igora Stachowiaka, a także do rosyjskich służb specjalnych, wykorzystujących polon do uśmiercania swoich wrogów). Scenariusz jest treściwy i absorbujący; opowiada zarówno o losach Franza czy Waldka Morawca, jak i wprowadza nowych protagonistów, choćby Witkowskiego (wyrazisty Marcin Dorociński) czy Damiana. Pasikowski sprawnie połączył nostalgiczną atmosferę z dzisiejszymi standardami gatunku - Maurer Nowy nie raz sentymentalnie wspominają okres swojej służby, zdarzenia, w jakich uczestniczyli bądź ludzi, których znali, lecz ani nie przysłania to przedstawianej historii ani nie dekoncentruje podczas oglądania. Wszystko zostało zaserwowane należycie, w odpowiednich proporcjach, tak, by każdy "pies" miał swój czas ekranowy. Co prawda niektóre wątki w trójce potraktowane są po macoszemu (np. Jakuszyna i GRU, którzy przewijają się jedynie na początku oraz pod koniec filmu), a inne wciśnięte tylko dla smaczku (pojawia się Angela... będąca obecnie żoną Wolfa), ale przypomnę, że w jedynce czy dwójce też nie wszystko zostało dopracowane. Jak na kontynuację hitu sprzed bez mała trzech dekad, twórcom wyszła ona naprawdę przyzwoicie 😉.
Ponadto Pasikowski często też cytuje wcześniejsze odsłony i puszcza oko do widza - sekwencja otwierająca "W imię zasad" to istna parafraza openingu "Ostatniej krwi"; Franz spędza swój ostatni dzień w celi, wysłuchując wulgarnej, acz pociesznej opowiastki swojego współwięźnia, a następnie opuszcza mury zakładu karnego. Dialogi w trójce nie są tak trafne oraz błyskotliwe jak w "Psach" czy "Psach II" i z pewnością nie będą równie kultowe, jednak niektóre wypowiedzi Lindy, Pazury czy innych aktorów potrafiły rozbawić, przez co nawet po projekcji wspominało się je z uśmiechem na twarzy. Jeżeli chodzi o sam humor, to chwilami odczuwałem pewien przesyt i uważam, że niepotrzebnie stosowano go w scenach poważnych lub dramatycznych. Pewnie zabieg ten miał na celu rozładowanie napięcia, ale żarty były czasem zbyt przekombinowane - np. w trakcie wymiany ognia pomiędzy Witkowskim i Maurerem a członkami GRU, pierwszy z mężczyzn zostaje postrzelony, natomiast kiedy sytuacja zostaje względnie opanowana, to podnosi się, słania na nogach, próbuje iść, po czym mówi "chyba zemdleję" i teatralnie osuwa się na ziemię. Ujęcie to według mnie było mało śmieszne i dodatkowo spowalniające tempo tego fragmentu. Nadmierna ilość gagów to prawdopodobnie mój jedyny większy zarzut pod adresem "Psów 3". Poziom aktorstwa reprezentuje dość niezły poziom - Bogusław Linda po 26 latach, jako Franz Maurer nadal daje radę i pomimo swojego wieku jest wiarygodnym twardzielem. Szkoda tylko, że nie rozwinięto tego, jak jego postać nie może odnaleźć się w teraźniejszej Rzeczpospolitej; Franz, po wyjściu zza kratek rozgląda się niby po rozbudowanym, nowoczesnym mieście, ale nie dziwi go widok smartfona, a posługiwanie się nim opanowuje już przy pierwszym użytkowaniu (pozostałe zmiany też niespecjalnie go zaskakują). Moim zdaniem można było zdecydowanie bardziej rozbudować nieprzystosowanie Maurera do naszej ery, ale zapewne brakło na to czasu, wszak skrypt i tak mamy dość obszerny. Cezary Pazura gra różnie - chwilami bywa zbyt ekspresyjny, w Waldka wciela się z niepotrzebną, komediową manierą, jednak potrafi również zaskoczyć i świetnie zagrać we wzruszających, łzawych sekwencjach. Aktor doskonale oddaje emocje, jakie targają tym bohaterem, a swoim występem autentycznie nas porusza. Marcin Dorociński odnajduje się w powierzonej mu roli i jak już wcześniej wspomniałem - jego Witkowski jest wyrazisty, ma bogatą, barwną osobowość, podobnie zresztą jak Damian (Sebastian Fabijański) - snajper, który odbył służbę w Afganistanie, dobry kolega Tomka Morawca oraz sprzymierzeniec jego ojca. Na dalszym planie przewija się jeszcze Mirosław Baka, portretujący komendanta posterunku, w jakim pracuje Witkowski. Pozostali, pojawiający się w owym tytule, o znanych bądź nieznanych nazwiskach nie odstają na tle reszty - nie wyłapałem, by któraś z gwiazd dała ciała.
Strona techniczna "Psów 3. W imię zasad" imponuje swoim wykonaniem - strzelaniny oraz samochodowe kraksy zrealizowano niemalże z hollywoodzkim rozmachem. Widzimy pościg za podejrzanym przez zatłoczoną jezdnię, rewelacyjnie sfilmowany, uliczny karambol (zdjęcia z odległości, przemontowane z tymi, nagranymi wewnątrz rozbijających się aut), a także ostrą jatkę w dawnej mordowni SB, na terenie której ludzie Franza ścierają się z brygadą antyterrorystyczną. Czterej renegaci, z czego dwóch starej daty, przeciw ponad setce uzbrojonych stróży prawa, wspomaganych przez wóz pancerny z potężnym karabinem maszynowym i helikopter - mimo, iż jest to naciągane jak jasna cholera, w rodzimym kinie czegoś podobnego jeszcze nie było😉. Niemałe wrażenie robi tu atrakcyjna pirotechnika, znakomite efekty postrzałów i charakteryzacja ran oraz długie ujęcia przedstawiające zbrojną konfrontację. Można rzec, że Pasikowski pozamiatał - w amerykańskim blockbusterze mielibyśmy zapewne wszystkiego więcej, byłoby głośniej, a pojazdów pancernych i helikopterów nie dałoby się zliczyć, jednak co z tego, skoro całość zostałaby wykreowana w CGI na tle niebieskiego ekranu? Skromność przekłada się w tym przypadku na konkretną, spektakularną akcję i przyznam, że jak na nasze warunki jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Podsumowując - filmowi nie brakuje wad i raczej nie otrzyma statusu legendy, jakiego doczekały się pierwowzory z lat 90., ale to ich godny sequel, a zarazem pierwszorzędny actioner z polskiego podwórka. Bogusław Linda oraz Cezary Pazura nie zostali zatrudnieni jedynie w celach marketingowych - kreowane przez nich, stare "psy" mają swoje zadanie do wykonania i rachunki do wyrównania, zaś nowe "psy" posiadają hardy charakter i chociaż nie dorównują swoim starszym pobratymcom, to prezentują się nie najgorzej. Na dokładkę otrzymujemy natomiast solidny soundtrack autorstwa Michała Lorenca. Z czystym sumieniem daję 7/10. Tytuł ten obejrzałem wraz z ojcem podczas premiery we włoszczowskim kinie "Muza".

3 komentarze:

  1. Jakoś nie mam wielkiego parcia na ten film ani chęci oglądać go kinie pewnie zobaczę jak będzie na polsacie, teraz ostro go promuje ta stacja jak rok temu underdoga który pojawił sie na antenie tej stacji w grudniu zeszłego roku mój instynkt mówi że będzie podobnie, mimo że nie mam zajawki an ten film śmieszą mnie ci jajogłowi recenzenci rzucajacy tekstami że finałowa bitwa toygląda jak z serialu paradokumentalnego, gdyby tak było to ateków graliby ASGeje przebierańcy z modelami karabinów a strzały byłyby tylko podłożonymi dźwiękami jeszcze dwa pytanka
    1. Czy Żmijewski choć trochę wymiata aktorsko jak w dwójce
    2. Czy w filmie "występuje" ten pistolet maszynowy http://www.imfdb.org/wiki/PM-84_Glauberyt?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja szczerze mówiąc nie wierzyłem w ten projekt, ale byłem w kinie i przekonałem się, że wyszło naprawdę nieźle. Nie idealnie, ale można "Psy 3" postawić na półce obok poprzedników. Pamiętam, "Underdog" w niecały rok od premiery pojawił się w telewizji. Też mnie to rozjebało, tutaj widzimy wielu statystów, pirotechnikę z prawdziwego zdarzenia (iskry, kurz, pociski szatkujące ściany budynku, wysadzane drzwi), no i prawdziwy helikopter, z jakiego wyskakują komandosi. Jeżeli takie coś było w paradokumencie, to ja poproszę o informacje, w jakim dokładnie - chętnie obejrzę 😉.

    1. Niestety nie, gra ogon, pojawia się dla zasady, w ramach ciągłości serii. Na szczęście nie jest "Ojcem Mateuszem", mimo wszystko.

    2. Bardzo możliwe, choć tutaj "występuje" sporo rodzajów broni - słynne AK-47, różne pistolety, karabin snajperski itp.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Gondo - Kolega się pytał o ten pistolet maszynowy, którym posługiwał się płk. Jakuszyn w 2-giej części Psów, a który był naszą rodzimą chlubą. Fakt dla fanów dwóch pierwszych części nie sposób go zapomnieć, ale 3-ki Psów nie oglądałem więc się nie wypowiem.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)