środa, 18 grudnia 2019

"RoboCop 3" (1993)

"RoboCop 3" (1993) - trzecia część cyklu uchodzi za najgorszą, niepotrzebną, tą, która pogrzebała całą serię. Film okazał się totalną klapą finansową - przy budżecie opiewającym na 22 milionów dolarów zarobił jedynie 10,6 miliona, został także niemiłosiernie zjechany przez krytyków i fanów marki. Niektóre zarzuty kierowane pod adresem "RoboCopa 3" są oczywiście słuszne oraz uzasadnione (znienawidzone PG-13, mała dziewczynka w głównej roli), ale część z nich to usilne szukanie dziury w całym (czepianie się Roberta Johna Burke'a za kreację Alexa Murphy'ego czy scenariusza, który de facto do beznadziejnych wcale nie należy). Zacznijmy jednak od początku, czyli od fabuły - miasto Detroit tonie w długach, stoi na skraju bankructwa, a chciwe OCP tylko czeka, by je przejąć i przekształcić w Delta City - nowoczesną metropolię. Korporacja ta w porozumieniu z japońską firmą Kanemitsu, również mającą w tym interes, powołuje oddział tzw. "Rehabów", rzekomo do walki z przestępczością na ulicach oraz niesienia pomocy mieszkańcom w przeprowadzce z miejsc przeznaczonych do rozbiórki. Tak naprawdę jednostka ta bezwzględnie wyrzuca domowników z ich własnych posiadłości, nie dbając o to, co się z nimi stanie. Osoby stawiające opór zostają rozstrzelane lub w inny sposób pozbawione głosu. Na trop spisku i telewizyjnej propagandy, wychwalającej na pozór szlachetne działania Rehabów wpada RoboCop wraz ze swoją przyjaciółką - znaną z poprzednich części Anne Lewis. Kobieta ginie z ręki dowódcy oddziału, broniąc wysiedlanych siłą obywateli, zaś RoboCop zostaje uszkodzony i obarczony winą za jej śmierć. Cyborg trafia do podziemia, gdzie naprawiony staje po stronie uciśnionych - wraz z nimi podejmuje walkę z OCP, pragnąc przy tym pomścić partnerkę.
Intryga tegoż tytułu sama w sobie nie wypada jakoś źle - bardzo podobał mi się wątek totalnego bankructwa Detroit oraz wywalania na zbity pysk mieszkańców uboższych dzielnic przez formację OCP. Wyraźnie tutaj widać, do czego prowadzi nachalna prywatyzacja - dyktatury, braku poszanowania dla cudzej własności, działania jedynie na swoją korzyść. Rehabowie wraz z ich dowodzącym, Paulem McDaggettem, robią w mieście co chcą, naginają prawo, wprowadzają swoje rządy, sieją terror. Do świetnych scen zaliczam tę, w której policjanci wreszcie buntują się przeciw ich bezkarnym działaniom, rzucają swoimi odznakami i idą bronić biedaków oraz upadającej mieściny. Znajdą się niestety i słabsze, słusznie skrytykowane momenty, np. roboty ninja, walczące z RoboCopem; choreografia walk jest strasznie słaba, doskonale widać, że maszyny robią wszystko, by dać Murphy'emu przewagę i zamiast odciąć mu głowę czy przebić serce, to popychają go, robią salta, skaczą albo tępo przyglądają się jego personie. Nie przemawia do mnie również (jak i do wielu innych odbiorców) fakt, że pierwsze skrzypce gra kilkuletnie dziecko, aczkolwiek jest to do przeżycia - młodziutka aktorka dosyć nieźle sobie radzi i nie irytuje, nawet daje się polubić, a to zawsze coś. Robert John Burke jako Super-glina nie dorównuje Peterowi Wellerowi, ale moim zdaniem wypada całkiem przyzwoicie i wczuwa się w rolę, choć nie z takim zaangażowaniem jak jego słynny poprzednik.
Wspomniane w pierwszym akapicie PG-13 rzuca się niestety w oczy - Alex prawie nigdy (albo wcale) nie strzela pierwszy do swoich wrogów, tylko daje im możliwość, by to oni pierwsi go zaatakowali i dopiero wtedy podejmuje odpowiednie kroki: ostrzeżenie słowne, a później seria z pistoletu. Krwi i krwawych scen nie zobaczymy tu absolutnie nigdzie, co nieco koliduje z wcześniejszymi, bardzo brutalnymi odsłonami. To wielki minus "trójki", lecz nie zgodzę się z opinią, że wszystko w niej złagodzono - atmosferę nadal mamy całkiem mroczą, objawiającą się np. podczas spotkania gliniarzy z jednym z gangów w pierwszych minutach obrazu, na ekranie nie brakuje też licznych degeneratów czy nawiedzonych punków, rodem z franczyzy "Death Wish". Również sceneria jest dość zasyfiona, a ubodzy rebelianci wyglądają jak... ubodzy rebelianci ;). Dopiero remake oryginału z 2014 roku wzniósł się na wyżyny poprawności politycznej oraz PG-13 - tam dopiero całość była sterylna i wymuskana. "RoboCop 3" przy wersji sprzed 5 lat to wręcz arcydzieło z bogatym klimatem lat 90. i ery VHS. Zaniżona kategoria wiekowa owszem, wkurwia, jednak nie w takim stopniu jak w całkowicie zbędnym "rimejku".
Efekty specjalne w trzecim epizodzie są nieco kiczowate; mocno zajeżdżają green-boxem, kiedy RoboCop lata za pomocą swojego odrzutowego plecaka, ale jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało. Sam fruwający Murphy także nie wprawił mnie w konsternację, ale wiem, jaki problem mają niektórzy z tym, że przy użyciu jetpacka wzbija się w powietrze (chociaż nie wiem czemu, bo poza nie najlepszymi efektami nie widzę w tym nic głupiego). Muzykę do przedsięwzięcia skomponował ponownie Basil Poledouris i uczciwie trzeba przyznać, że soundtrack jest genialny, wypada tak samo dobrze i emocjonująco jak w "jedynce". Warto też nadmienić, że Robo w tej części rzuca zajebistymi odzywkami typu "mam nadzieję, że jesteście ubezpieczeni", "lepiej wezwijcie straż pożarną" i naprawdę ładnie wymiata (pieprznik w bazie Rehabów, próba uchwycenia McDaggetta). Ponadto w projekcie tym pojawią się takie nazwiska jak znany z "Facetów w czerni" Rip Torn czy Mako, mający w dorobku takie pozycje jak m.in dwa "Conany" czy "Nieśmiertelnego III". Generalnie powiem tak - "RoboCop 3" to faktycznie produkcja nader familijna, zawierająca bardzo dużą ilość humoru, przewijają się w niej nietrafione pomysły, o których pisałem (choćby roboty-ninja), lecz jeśli przymknie się oko na PG-13 oraz pewne niedociągnięcia, to całość potrafi zagwarantować naprawdę udaną zabawę. Moja ocena to 6/10.
Wersje lektorskie jakie znam:
VHS Imperial - Tomasz Knapik (najlepsza kopia)
TVP1 4:3 - Maciej Gudowski
TVP 1 16:9/HD - Stanisław Olejniczak

2 komentarze:

  1. były jeszcze następujące ścieżki
    Jarosław Łukomski (tvn)
    Jacek Brzostyński ( Polsat)
    Jan Czernielewski (amc)
    Radosław Popłonikowski (tnt)
    Piotr Borowiec (tv4)
    pirat anonim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uzupełnienie. Ja najczęściej wymieniam te ścieki, które znam lub mam, bo ludzie czasem opowiadają różne rzeczy, które rozmijają się z prawdą.

      Usuń

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)