"Pasażer 57" (1992) - Wesley Snipes to kolejna ikona kina akcji lat 90., której kariera niespodziewanie załamała się po kilku większych hitach i paru latach brylowania na srebrnym ekranie. Obecnie Snipes, podobnie jak Steven Seagal ugrzązł w filmach klasy C, kierowanych bezpośrednio na rynek DVD i VOD, a niedawno odsiadywał wyrok za uchylanie się od płacenia podatków. Niemniej jednak, w czasach VHS wystąpił w kilku szlagierach, z czego "Pasażer 57" jest jednym z nich; dzięki tej produkcji Snipes ugruntował również swój wizerunek filmowego herosa, biegle obeznanego w sztukach walk (od 12 r.ż. trenował m.in karate, kung-fu oraz capoeirę). Czarnoskóry aktor wcielił się tu w Johna Cuttera - eksperta od zwalczania terroryzmu powietrznego, lecącego samolotem, którym FBI transportuje wyjątkowo niebezpiecznego maniaka, Charlesa Rane'a (Bruce Payne), odpowiedzialnego za liczne zamachy oraz masowe zabójstwa. Rane i jego ludzie, podający się za pasażerów lub obsługę, w trakcie lotu zabijają agentów federalnych, przejmują samolot i biorą zakładników, jednak nie zdają sobie sprawy z tego, że na pokładzie znajduje się Cutter, specjalizujący się w udaremnianiu takich porwań. Nakręcony przez Kevina Hooksa (autora m.in "Czarnego psa" czy "Ściganych") obraz może nie został jakimś wielkim mega-hitem, ale zarobił dość ładną sumkę (kosztował 15 milionów dolarów, a dochód z biletów to 44 miliony dolarów) oraz zyskał popularność na rynku VHS.
Choć scenariusz filmu jest nieco schematyczny, przewidywalny, przywołujący na myśl "Szklaną pułapkę" (co zresztą zarzucali mu krytycy), to mimo wszystko "Pasażera 57" można nazwać solidnym, dynamicznym actionerem, którego fabularne braki przysłania wartka akcja, znakomita realizacja oraz dobre aktorstwo charyzmatycznego Wesley'a Snipesa i Bruca Payne'a, kreującego mrocznego, nieobliczalnego Rane'a. Urozmaiceniem przedsięwzięcia Kevina Hooksa będzie natomiast fakt, że nie wszystkie wydarzenia rozgrywają się na pokładzie uprowadzonej maszyny - dużo scen ma miejsce również na lotnisku bądź w wesołym miasteczku. Efekty specjalne stoją na przyzwoitym poziomie i widać, że budżet należycie spożytkowano - ujęcia z samolotem na pierwszym planie wypadają całkiem w porządku, zaś strzelaniny czy pościgi zapewniają dość satysfakcjonujące widowisko. Walki w wykonaniu Wesley'a Snipesa robią wrażenie, ich choreografia jest płynna oraz interesująca. Tempo produkcji mamy ekspresowe, bowiem całość trwa ok. 80 minut, a dzieje się tu naprawdę dużo i to już od pierwszych minut. Reasumując - po projekt ten naprawdę warto sięgnąć i poświęcić mu uwagę, choć do ideału nieco mu brakuje. Moja ocena to 7/10, mam to na VHS od Warner z Maciejem Gudowskim i tłumaczeniem Magdaleny Balcerek oraz z TVP1 z lat 90., również z Gudowskim z przekładem pani Magdaleny, aczkolwiek zawierającym jakieś kosmetyczne zmiany. TVN też często emituje "Pasażera 57", ale nie pamiętam, kto tam czyta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)