"Najlepsi z najlepszych 2" (1993) - pierwsza część niezbyt dobrze poradziła sobie w box office, lecz na kasetach VHS była bardzo chodliwym towarem i zaskarbiła sobie sympatię kinomanów, spragnionych treściwego kina kopanego. Film bardzo szybko dorobił się statusu kultowego, więc nic dziwnego, że po paru latach zrealizowano jego sequel, który podobnie jak oryginał, na dużym ekranie poniósł klapę, ale na rynku wideo osiągnął pewien sukces. Kontynuację nakręcił Robert Radler, czyli reżyser pierwowzoru, a role główne powtórzyli Phillip Rhee oraz Eric Roberts. Epizodycznie pojawili się również Chris Penn oraz Simon Rhee, zaś na dalszym planie obsadę uzupełniają takie nazwiska jak Sonny Landham, Meg Foster oraz Ralf Möller. Twórcy "Najlepszych z najlepszych 2" postanowili nie kopiować schematów z jedynki i nie serwować tych samych rozwiązań fabularnych po raz drugi, tylko całkowicie zmienić gatunek serii i nadać jej inny charakter - produkcja z 1989 r. to dramat sportowy z paroma pobocznymi wątkami, gdzie każdy z bohaterów musiał zmierzyć się de facto sam ze sobą, a także rozliczyć się ze swoją przeszłością, natomiast tutaj mamy do czynienia ze stricte sensacyjnym, mocno B-klasowym obrazem z motywem nielegalnych walk w podziemnym "Koloseum". Kiedy w takowym pojedynku ginie Travis Brickley, jeden z reprezentantów drużyny amerykańskiej z poprzedniej odsłony, jego przyjaciele - Alex i Tommy Lee starają się go pomścić oraz doprowadzić do zamknięcia szemranego miejsca, by nikt nigdy więcej w nim nie ucierpiał. Oczywiście stawia to obu mężczyzn w obliczu wyzwania, gdyż będą musieli nie tyle wykazać się sprawnością fizyczną, co odwagą, by dopiąć swego.
Koncepcja ze wspomnianą zmianą gatunku cyklu stanowiła niemałe ryzyko, aczkolwiek okazała się być strzałem w dziesiątkę, ponieważ nie otrzymujemy wymuszonej powtórki z rozrywki czy marnych popłuczyn po "Najlepszych z najlepszych", a projekt, który różni się od poprzednika klimatem oraz konwencją, lecz nie odstaje poziomem i wykonaniem. Co prawda czasem brakuje sportowego wydźwięku, przemiany protagonistów, podniosłych chwil bądź przemycanych wartości życiowych, jednak w zamian dostajemy świetnie sfilmowane, krwiste strzelaniny, brutalne starcia w klatce, przywodzącej na myśl arenę gladiatorów i sceny przedstawiające samodoskonalenie się Tommy'ego Lee oraz Alexa. Bijatyki uchwycono w sposób widowiskowy, ich choreografia robi wrażenie i nic a nic się nie zestarzały - ilekroć oglądam część drugą, to cofam się kilkukrotnie do najlepszych momentów w walkach, dokładnie tak, jak robiło się to w czasach VHS, gdy finałowa konfrontacja z dowolnego filmu karate była przewijana po dwa lub nawet trzy razy. Warto również wspomnieć o genialnym soundtracku autorstwa Davida Michaela Franka, który częściowo został zapożyczony z Seagalowskiego "Wygrać ze śmiercią", gdzie za muzykę odpowiada ta sama osoba, choć tam miała one nieco bardziej orientalne brzmienia. W obu partyturach czuć jednak moc i można ich słuchać na długo po seansie. Pochwalę prócz tego ładne, cieszące oko, pustynne plenery oraz wygląd areny zmagań współczesnych gladiatorów - rzeczywiście ma ona w sobie coś z rzymskiego Koloseum. "Najlepsi z najlepszych 2" to solidny sequel i tylko minimalnie ustępuje dziełu z 1989 r. Moja ocena to 7/10. Mam nagraną wersję z TV4 w 4:3 oraz z TV Puls w 16:9 - obie czytał Janusz Kozioł, ale za każdym razem z innym tłumaczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)