"Nerve" (2016) - moje pierwsze podejście do tego filmu miało miejsce podczas jego premiery w kinie, drugie natomiast umożliwiła mi jedna z krakowskich wypożyczalni. Po prawie 3 latach skonfrontowałam swoje wcześniejsze wrażenia oraz spostrzeżenia z aktualnymi i stwierdzam, że nie uległy one większej zmianie. Nieskomplikowany tytuł gładko wprowadza nas w poruszony tutaj temat nielegalnej gry internetowej, którą fascynują się miliony młodych użytkowników. Nieśmiała Vee, pozostająca w cieniu swoich przyjaciół i uważana za mało towarzyską, postanawia wkroczyć w nieznane czeluści Internetu, stając przed wbrew pozorom banalną, a jednak mającą swoje dobre, jak i złe strony decyzją - zostać graczem, czy obserwatorem. Jej czynny udział w dość popularnej zabawie daje początek nowej znajomości - poznaje Ian'a, z którym stwarza nierozerwalny i skrupulatnie śledzony przez spragnionych rozrywki duet. Niewinne wyzwanie, otrzymane przez Venus od Nerve przeradza się w istny wysyp coraz to trudniejszych, a wręcz narażających zdrowie i życie zadań, jednocześnie kryjących coraz większe nagrody pieniężne za ich wykonanie, będące głównym motorem napędowym dla stawiających im czoła. Towarzysząca temu adrenalina działa niczym narkotyk - uzależnia, jednocześnie stanowiąc praktycznie niezauważalne zagrożenie. We wszystko od początku jest wtajemniczona przyjaciółka Vee, czyli Sydney - zdecydowana, pewna siebie, przebojowa dziewczyna, gotowa posunąć się do bezgranicznej głupoty, byleby utrzymać jak najwyższe miejsce w rankingu. Przyjaźń pomiędzy nastolatkami szybko przeradza się jednak w jedną wielką konkurencję, a w konsekwencji do bardzo szczerych wyznań. Kiedy główna bohaterka wpada w tarapaty, sprawy w swoje ręce bierze jej najlepszy przyjaciel Tommy, podczas gdy reszta bawi się znakomicie i tylko czeka na kolejne atrakcje ze strony pary graczy.
Produkcja w interesujący sposób porusza aktualny problem większości żyjących na tym świecie ludzi, czyli uzależnienia od Internetu i idącym za tym upublicznianiem niemalże wszystkiego, co dzieje się w ich życiu, obdzieraniem z tracącej jakąkolwiek wartość prywatności. Wyzwania rzucane użytkownikom przez obserwatorów są budowane na podstawie informacji, które do tego czasu trafiły na różne portale społecznościowe. W moim odczuciu reżyserzy (Henry Joost i Ariel Schulman) postawili na bezpośrednie zderzenie widza z przykrą rzeczywistością, a mianowicie z tym, że w sieci nic nie ginie. Dodatkowo, gdy w grze coś pójdzie nie tak, jak powinno, każdy z uzyskanych faktów może być wykorzystany przeciwko temu, do kogo należy, co z kolei ma nam uzmysłowić, jak ważne jest chronienie swoich danych, by nie dostały się w niepowołane ręce. Ciekawie zaprezentowano również ulatujący jak piasek przez palce czas, poświęcony głównie śledzeniu cudzych perypetii oraz nieustanne wpatrywanie się w ekran urządzeń mobilnych z obawy przed przegapieniem najlepszych momentów zabawy. Od telefonów nikt tu nie może się oderwać - wstrząsającym widokiem w filmie było przechodzenie Vee po drabinie z jednego mieszkania do drugiego i utrwalanie przez nią kamerką w smartfonie całego zajścia dla zachowania zasad (nagrywa ten, do kogo należy zadanie), a więc udowodnienia swojej ogromnej odwagi. Całość sprawia, że zafiksowana młodzież jest nieczuła na wiszące nad uczestnikami niebezpieczeństwo - nikomu nie przychodzi do głowy zaoferowanie pomocy, ponieważ wszyscy są nastawieni na show oraz dawkę niesamowitych wrażeń. Sytuacje podobne do wspomnianej wcześniej nieustannie trzymają w napięciu i powodują, że aż chce się zacisnąć kciuki, by wszystko miało swój szczęśliwy koniec. Przyjacielska relacja Venus (wcieliła się w nią piękna Emma Roberts) i Sydney (postać odgrywana przez równie uroczą Emily Meade) wisi na włosku nie tylko za sprawą rosnącej zazdrości, ale i publicznego prania brudów, co zdecydowanie podsyca konflikt. Jakby na to nie spojrzeć, "Nerve" to dość inteligentny obraz, w którym misje zazębiają się ze sobą, tak aby czyjeś nieszczęście zostało wykorzystane jako sukces innego, przykładowo: kłótnia dziewcząt zapewniała Ian'owi (w tej roli przystojny Dave Franco) kolejny zastrzyk gotówki.
Spokojną, ułożoną i ambitną Venus nakręcało skosztowanie zupełnie innego życia, przejście z aktywnego słuchacza do cieszącego się sławą rozmówcy, stąd w oczach brylującej dotychczas Sydney stopniowo stawała się jej rywalką. Podjęcie takiej, a nie innej decyzji pozwalało skromnej Vee zarówno zaistnieć w szerszym gronie osób, jak i błyszczeć jako ta piękna i odważna. Nastolatka, mimo upodabniania się do reszty zrzeszonej społeczności nie ulega impulsom, buntuje się, ma w tym wszystkim własne zdanie i oczekuje, że będzie ono brane pod uwagę - nie widzimy w niej żadnych negatywnych zmian, a coś w rodzaju przybierania maski, elastycznego dopasowywania się do konkretnej sytuacji. Czarujący Ian, z początku nastawiony na własną korzyść, staje się znakomitym partnerem, bez którego teoretycznie nic nie może zakończyć się powodzeniem. Każdy z aktorów stara się jak najlepiej wcielić w swoją postać, uwypuklając zarówno najlepsze, jak i najgorsze jej cechy. Oprócz wciągającej i nierzadko budzącej strach o głównych bohaterów fabuły, zadbano także o wyjątkowy klimat prosto z Nowego Jorku - nastrojowe bary, ekskluzywne sklepy, cudownie oświetlone miasto i panoramy zapierające dech w piersiach robią kawał dobrej roboty. Bajeczna kolorystyka wraz z bliską młodemu pokoleniu muzyką nadaje thrillerowi nowoczesności, ale i tworzy radosny oraz beztroski obraz doskonałej przygody, obok której nie sposób przejść obojętnie. Przyglądając się dokładnie każdej ze scen, mogłabym przyczepić się chociażby do ekspresowo zagojonej rany na twarzy Venus czy niebywale sprawnej ręki tatuażysty, który miał bardzo niespokojną klientkę, jednak nie zaważa to na całokształcie tego interesującego projektu. Połączenie wartkiej akcji z wątkiem romansowym i problemami dzisiejszej młodzieży sprawia, że i my stajemy się obserwatorami tej wciągającej, aczkolwiek niezwykle ryzykownej gry, sprytnie ukrywanej w internetowych zakamarkach. "Nerve" mogę z czystym sumieniem polecić widzom spragnionym dreszczyku emocji, ale i poszukującym tytułów, które pod płaszczem dobrej zabawy poruszają poważne tematy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)