czwartek, 9 maja 2019

"Anioł stróż" (1988)

"Anioł stróż" (1988) - od momentu narodzin los nie oszczędza Laury Shane - kobieta w ciągu zaledwie kilku lat traci wiele bliskich jej osób, a dzieciństwo musi spędzać w obskurnych domach dziecka. Jednakże co jakiś czas na drodze głównej bohaterki staje tajemniczy mężczyzna, wybawiający ją z najgorszych opresji; dzięki niemu dziewczyna m.in dwukrotnie unika gwałtu, śmierci oraz kalectwa. Z czasem Laura zaczyna jednak odbijać się od dna, wreszcie zaznaje szczęścia, realizuje się zawodowo, lecz po wielu latach ponownie spotyka tajemniczego obrońcę, który pojawia się zawsze w odpowiednim miejscu i czasie, nie starzeje się i nie zdradza niczego na swój temat. Kim jest anonimowy dobrodziej? Skąd pochodzi? Jakie ma zamiary? Bliżej poznamy tę sylwetkę w trakcie czytania "Anioła Stróża", typowej powieści Deana Koontza, w której pisarz łączy science-fiction z wątkami sensacyjnymi, odrobiną sentymentalizmu i romansu. Fabuła często zaskakuje i początkowo w charakterystyczny dla autora sposób sugeruje coś zupełnie innego, jednak z każdym rozdziałem stopniowo zaczyna odwracać się o 180 stopni. Jak zauważyłem, Koontz lubi bawić się z czytelnikiem w kotka i myszkę - z na pozór schematycznych historii zawsze potrafi wykrzesać coś oryginalnego, autorskiego, czego wcale byśmy się nie spodziewali.

UWAGA! W PONIŻSZEJ CZĘŚCI TEKSTU ZNAJDUJĄ SIĘ SPOILERY!


Przykładowo - okazuje się, że tytułowy anioł stróż to żadna nadnaturalna istota, tylko podróżnik w czasie o imieniu Stefan. Nie jest to żaden zdrajca z odległej przyszłości, jak się pierwotnie wydaje, lecz zbuntowany hitlerowiec, który z 1944 roku skacze w przyszłość, by odkupić swoje winy i zmienić losy świata, a przy okazji pomóc kobiecie, dla jakiej życie przewidziało życie pisze same czarne scenariusze. Naziści, przeczuwając klęskę III Rzeszy konstruują wehikuł czasu, umożliwiający im sprowadzenie z przyszłości nowatorskiej technologii oraz cennych informacji, co pomoże im wygrać wojnę. Stefan pragnie temu przeszkodzić i nie dopuścić do trimfu Hitlera. Koontz do "Anioła stróża" całkiem sprytnie wplótł motywy podróży w czasie i dość sensownie je wyjaśnił, unikając związanych z nimi paradoksów, które zresztą też opisał. W tej części książki, rozgrywającej się podczas II wojny światowej podobały mi się odniesienia do wydarzeń oraz postaci historycznych, stanowiące interesujące smaczki. Ciekawa (lub raczej nieciekawa) była również wizja alternatywnej rzeczywistości, gdyby to hitlerowcy wyszli z wojny zwycięsko. Intryga jest więc pomysłowa, nieprzewidywalna i sporo w niej twistów, mocno zbijających czytelnika z tropu. Pierwszoplanowe postacie zostały dobrze nakreślone, choć jakoś w pamięć szczególnie nie zapadają. Akcja zawiązuje się szybko i nie ma niej żadnych przestoi, a jeśli już są, to celowe, kiedy naszym zadaniem będzie poznanie charakterów protagonistów i motywacji, jakie nimi kierują. Podsumowując - "Anioł stróż" to wciągająca proza, może nie jakaś szczególnie zachwycająca czy oszałamiająca, ale dostarczająca rozrywki.

Moja ocena - 6,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)