czwartek, 11 kwietnia 2019

"Tylko dla odważnych" (1986)

"Tylko dla odważnych"/"Lucky Stars Go Places" (1986) - czwarta część "Gwiazdek szczęścia" została nakręcona przez Erica Tasnga, czyli ekranowego Jajogłowego. O ile się orientuję, odsłona ta miała być fabularnie zespolona z innym hongkońskim cyklem komediowym, a mianowicie  z"Aces Go Places". Nie wiem, czy tak się stało, ponieważ z serią, której polski tytuł brzmi "Szalona misja" nie miałem nigdy styczności. W "Tylko dla odważnych" dobrze nam znany z poprzednich epizodów Dzieciuch po raz kolejny zostaje poproszony przez policję o załatwienie sprawy, której nie mogą podjąć się stróże prawa. Stara ekipa nie chce już utrzymywać z nim żadnego kontaktu, więc mężczyzna zmuszony jest stworzyć nową bandę. Wkrótce Lambo, Tłusty kocurHycel, Długonogi oraz Lib-Bogen - zbieranina największych sierot i zakał policji - rozpoczyna trening pod okiem atrakcyjnej Yum Yum. Obecność jedynej kobiety w drużynie sprawi, że życiowe ofermy zaczną rywalizować ze sobą oraz zrobią wszystko, by choć na chwilę znaleźć się w pobliżu pięknej instruktorki. Pod batutą Erica Tsanga marka nieco obniżyła poziom, humor stał się jakby mniej wyszukany, zabrakło też starej obsady, występującej się tu zaledwie epizodycznie. Nowi bohaterowie zostali całkiem nieźle wykreowani, posiadają przyzwoicie naszkicowaną osobowość, aczkolwiek to już nie to samo, co wcześniej, kiedy w skład paczki wchodził Jajogłowy czy Piachu. Sekwencji akcji oraz walk wręcz nie znajdziemy w filmie za wiele, ale jeśli się pojawiają, to są należycie zrealizowane, zaś choreografia pojedynków robi wrażenie, zresztą jak zawsze w tej serii.
Do najlepszych momentów "Tylko dla odważnych" należą chyba te, w których Lambo mierzy się z dużą ilością przeciwników na jakiejś opuszczonej placówce, a Dzieciuch werbuje nowych kandydatów do swojej grupy. Standardowo pojawi się też w czwórce scena, kiedy protagoniści płci męskiej za pomocą niezbyt dojrzałego podstępu będą chcieli fizycznie zbliżyć się do przebywającej z nimi dziewczyny - to już stały element tej franczyzy, chociaż dawnej gwardii Dzieciucha wychodziło to oryginalniej i zabawniej. Jej młodsi następcy są równie napaleni co poprzednicy, jednakże znacznie mniej pomysłowi. Ze znanych twarzy znajdzie się w tej produkcji m.in Andy Lau (wcześniej grał partnera Jackie Chana w "Na Celowniku" i jednego z gliniarzy w "Moich szczęśliwych gwiazdkach"), Alan Tam, James Tien (wystąpił w całej oryginalnej trylogii Sammo Hunga, lecz za każdym razem w innej roli), a także Bolo Yeung (cameo). W ramach ciekawostki dodam, że gdy Hycel idzie spotkać się z Dzieciuchem w kinie, to nosi ono nazwę Golden Harvest, czyli identyczną jak wytwórnia, która wyprodukowała "Tylko dla odważnych", wcześniejsze sequele cyklu oraz większość projektów Sammo Hunga czy Jackie Chana w latach 70.-90. Z kolei wyświetlany na srebrnym ekranie film to "Serce smoka" z 1985 r. - kolejne, wspólne przedsięwzięcie wyżej wspomnianych aktorów. Oprawa muzyczna obrazu Erica Tsanga jest naprawdę solidna, ale uczciwie trzeba przyznać, że wszystkie "Szczęśliwe gwiazdki" mogą poszczycić się pamiętnymi soundtrackami, jakich przyjemnie posłuchać nawet po seansie. Klimat lat 80. również został tutaj przyzwoicie zaakcentowany. Czwórka nieco odstaje na tle oryginalnego tryptyku, lecz Jajogłowy za kamerą poradził sobie nie najgorzej, a jego dzieło potrafi dostarczyć odpowiednich wrażeń i rozbawić, choć nie w takim stopniu jak poprzednie kontynuacje czy pierwowzór z 1983 roku. Moja ocena to 6/10. "Lucky Stars Go Places" mam nagrane ze stacji TV4, lektorem tej wersji jest znakomity Jarosław Łukomski (emisja z 23 grudnia 2010 r.).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)