"Quest" (1996) - tym razem Jean-Claude Van Damme stanął po obu stronach kamery - wyreżyserował ten film według własnego pomysłu oraz wystąpił w nim w roli głównej, czym udowodnił, że nie tylko potrafi grać i rozdawać kopnięcia z półobrotu, lecz także opowiadać ciekawe historie. Scenariusz co prawda przywodzi na myśl "Krwawy sport" (nielegalny turniej sztuk walk, romans protagonisty z reporterką, która pragnie zdobyć interesujący materiał), Belg niby porusza się po sprawdzonym schemacie, ale jednak widać, że ma on pomysł na to, co i w jaki sposób zaprezentuje na ekranie. Akcja rozgrywa się w 1925 roku na terenie malowniczych plenerów Tybetu i jednej z egzotycznych wysp, a wojownicy, biorący udział w tajemniczym turnieju posługują się różnymi stylami walki, zależnymi od miejsca ich pochodzenia - jest to pewna nowość w kinie kopanym, gdyż będziemy mogli podziwiać nie tylko efektowne pojedynki wręcz, ale i widowiskowe sceny akcji, dość rozbudowane dekoracje lat 20. czy orientalne lokalizacje. W debiucie reżyserskim Van Damme'a znajdziemy też rozwiązania fabularne znane z obrazów przygodowych; mamy tu motyw podróży po odległych zakątkach świata, która zmieni dotychczasowe życie pierwszoplanowych bohaterów oraz wątki zderzenia odmiennych kultur.
Choreografia bijatyk w "Quest" stoi na naprawdę solidnym poziomie i chociaż niektóre ze starć trwają zaledwie kilkanaście sekund, to jednak wypadają emocjonująco i potrafią zapaść w pamięć, zaś przedstawienie odmiennych technik walki/umiejętności zawodników wzbudza zainteresowanie. Gdyby Van Damme chciał pokazać 5-10 minutowe konfrontacje, to jego projekt musiałby trwać z dobre trzy godziny ;). Montaż scen, przedstawiających zmagania uczestników krwawej rozgrywki został dopracowany, przemyślany, wyciąga z nakręconych ujęć wszystko, co najlepsze. To samo można powiedzieć także o zdjęciach czy pracy kamery. Muzyka Randy'ego Edelmana wpada w ucho, wprowadza widza w przedstawiony świat i sprawia, że o wiele silniej wszystko przeżywa. Ponadto przez niektóre brzmienia soundtrack przypominał mi ścieżkę dźwiękową z takich produkcji jak "Ostatni smok" czy "Anakonda", do jakich OST również skomponował Edelman. Poza Kickboxerem, w obsadzie pojawił się tu jeszcze agent 007 - Roger Moore, kreujący naprawdę świetną postać lorda Dobbsa - sympatycznego, aczkolwiek nieuczciwego, nieporadnego chachmenta i krętacza, którego nie można obdarzyć w pełni zaufaniem. Obecny jest tu też James Remar oraz Abdel Qissi, czyli główny antagonista Van Damme'a z "Lwiego serca". "Quest" nie przypadło do gustu krytykom, którzy nie pozostawili na nim suchej nitki, mimo to film okazał się kasowym hitem i do dziś cieszy się uznaniem wśród fanów JCVD oraz entuzjastów kina martial arts. Świadczy to o tym, że zawodowi recenzenci nie zawsze mają rację. W mojej opinii jest to tytuł o wtórej fabule, miejscami naiwny, naciągany, jednakże sprawnie poprowadzony i angażujący. Ode mnie 7/10.
* TVN (4:3) - Piotr Borowiec
* Polsat (4:3) - Tomasz Knapik
* TV4 (format kinowy) Janusz Szydłowski
* TVP (4:3) - lektora nie pamiętam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)