Sadystyczna wręcz jakość obrazu występuje nawet w sekwencjach dziennych, które wyglądają jak sfilmowane za pomocą najtańszego sprzętu. "Nowy początek" przez swoje operatorskie niedociągnięcia oraz niedopracowania kojarzy się z piratami pobranymi kilkanaście lat temu temu z torrentów lub z amatorską twórczością upublicznianą na You Tube. Ujęcia w większości są wyjątkowo nieatrakcyjne i niewidowiskowe, choć mogły urzekać malowniczością i plastycznością; operatorowi powinno się potrącić z pensji za odwalenie takiej fuszerki. Przeszkadza to o tyle, że wiele chwil trzyma w napięciu i niepewności, a nie można w pełni z nimi obcować. Po jakimś czasie oko zaczyna się jednak przyzwyczajać do tych egipskich ciemności i "Nowy początek" zaczyna wciągać - szczególnie intrygujące są momenty, gdy protagoniści próbują nawiązać pierwszy kontakt z pozaziemskimi gośćmi, starając się jednocześnie odgadnąć ich zamiary. Efektom specjalnym nie mam nic do zarzucenia - CGI zostaje umiejętnie wykorzystane, nie bijąc po oczach sztucznością. Jednakże wygląd kosmitów oryginalnością nie powala, znów są to ośmiornicopodobne stworzenia z licznymi odnogami - standardowy wizerunek obcego w amerykańskim kinie fantastyczno-naukowym z ostatnich lat. Oprawa muzyczna jest niczego sobie, niektóre kawałki wpadają ucho, choć nie na tyle, by się nimi zachwycać. Aktorstwo wypada nieźle i nawet Jeremy Renner mnie nie irytował... może dlatego, że rzadko jest pokazywany :D. No cóż... - "Nowy początek" to film całkiem przyzwoity w treści, ale strona wizualna pozostawia wiele do życzenia. Moja ocena to 6/10. Lektorem na DVD jest Paweł Bukrewicz.
wtorek, 8 stycznia 2019
"Nowy początek" (2016)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)