piątek, 14 grudnia 2018

"Prehysteria 2, czyli podróże dinozaurów" (1994)

"Prehysteria 2, czyli podróże dinozaurów" (1994) - po sporym sukcesie części pierwszej z miejsca nakręcono sequel, będący kompletnym niewypałem, co było do przewidzenia. Film przeznaczono głównie dla dzieci, a dinozaury pełnią tu tylko marginalną rolę, przewijając się gdzieś w tle. Na pierwszy plan wysuwa się natomiast wyprana z emocji historia rodzinna, w której mamy obrzydliwie bogatego, acz nieszczęśliwego i samotnego chłopca pragnącego, by zapracowany ojciec-biznesmen poświęcał mu więcej uwagi.  Pomysł na fabułę jest stary jak świat, a wszystkie zawarte w niej wątki czy morały są niesamowicie miałkie, upośledzone oraz do bólu oklepane. Ponadto, każdą postać zbudowano na podstawie stereotypów - pławiący się w luksusach, kilkuletni Brendan nosi ciemne okulary, szasta kasą i wszystko chce kupić, jego ojciec za to cały czas jest nieobecny, a nawet jeśli pojawia się w domu, to wisi na telefonie, rozmawiając o interesach. Kucharz, pan Hiro to znający sztuki walki Japończyk, który ciągle mamrocze coś pod nosem w swoim ojczystym języku i śpiewa podczas gotowania. Ogrodnikiem z kolei jest Rosjanin Ivan z udawanym akcentem, a opiekunka Brendana, pani Winters, to  stara wiedźma, zabraniająca wszystkiego. Pojawiają się też dwaj pracownicy firmy deratyzacyjnej, wyposażeni w sprzęt i gadżety Bonda - będą się czołgać i rzucać po podłodze oraz ścianach, wypowiadając przy tym denne teksty o pacyfikacji wroga.

Chyba każdy bohater musiał tu spełnić wszystkie komediowe wymogi i zachowywać się w odgórnie ustalony sposób. Humor w "Prehysterii 2" jest głupi, błazeński i polega na tym, że notorycznie ktoś się wywala, wydziera lub robi głupie miny do kamery. Ewentualnie Brendan wbiega do kuchni pana Hiro, gdzie ten zaczyna wydawać odgłosy a'la Bruce Lee i wymachiwać rękami. Ja wiem, że owy tytuł jest przeznaczony dla dzieciaków, ale chyba i one były zniesmaczone takim stężeniem debilizmów. Co tutaj robią miniaturowe dinozaurki, skoro całość skupia się na beznadziejnym wątku familijnym i wkurwiających protagonistach pozbawionych osobowości? Niemal nic... trafiają do posiadłości Brendana, spędzają z nim czas oraz pomagają naprawić elektryczną kolejkę, niegdyś należącą do jego ojca. Prehistoryczne gady w sumie można by było zastąpić jakimkolwiek innym zwierzątkiem i efekt byłby taki sam. Cukierkowy finał, w którym zajętymi swoimi sprawami rodzic wreszcie dostrzega, że spędza za mało czasu ze swoim dzieckiem tak czy siak musiał wyniknąć z powodu przyjętej konwencji, więc zasługa dinozaurów w tym żadna. Scen z nimi jest jak na lekarstwo i nawet animacji poklatowej tu nie uświadczymy. Cóż... oryginał zasługiwał na lepszą kontynuację. Moja ocena to 3/10. "Prehysterię 2" na VHS od ITI  czyta Jacek Brzostyński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)