sobota, 15 grudnia 2018

"300 mil do nieba" (1989)

"300 mil do nieba" (1989) - produkcja ta inspirowana jest głośnymi wydarzeniami z 1985 r., kiedy to dwaj bracia - Krzysztof i Adam Zielińscy uciekli z Polski do Szwecji, ukryci pod podwoziem ciężarówki. Chłopcy (a przynajmniej starszy z nich) chcieli wyrwać się z reżimu, a przede wszystkim z komunizmu, pragnęli wolności. Film nie stanowi wiernej rekonstrukcji ich historii, ale mocno się na niej opiera. W scenariuszu zmieniono nazwiska głównych bohaterów oraz kraj, do którego trafiają (tutaj to Jędrek i Grześ Kwiatkowscy, przedostający się do Danii), podkoloryzowano też poszczególne wątki, jednak twórcom udało się zachować realizm i odpowiedni ton. Wydźwięk polityczny został zaś uwypuklony i uświadczymy tu antykomunistyczne zabarwienie.
Materiał do "300 mil do nieba" nagrywano m.in na stacji PKP w Gałkówku koło Koluszek, Zgierzu, trasie Tuszyn-Piotrków Trybunalski oraz w obozie dla uchodźców w Sanhoim, a za ścieżkę dźwiękową odpowiada Michał Lorenc - ceniony polski kompozytor. Jego soundtrack to jeden z największych walorów tego obrazu i do dziś cieszy się uznaniem wśród entuzjastów muzyki filmowej. W rolach głównych wystąpili Wojciech Klata i Rafał Zimowski, którzy nawet nieźle odnaleźli się w swoich rolach. Film ogląda się ciekawie, no i bez wątpienia porusza on ważny temat, ale uczciwie trzeba przyznać, że polska kinematografia nigdy nie stała na wysokim poziomie, co niestety widać - reżyser, Maciej Dejczer nie jest zbyt utalentowany (dziś kręci już tylko mało ambitne seriale) i można mieć zastrzeżenia co do jego pracy. Widać także sporo uproszczeń technicznych, np. w scenie wypadku motocyklowego Elki i Jędrka, który w dużej mierze ma miejsce poza kadrem - widzimy jedynie szybko zmontowane, pojedyncze ujęcia. Niemniej jednak "300 mil do nieba" jest udanym, poruszającym dziełem, z którym mimo niedoróbek, warto się zapoznać. Moja ocena to 6/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)