Cały wątek ludzki jest nawet spoko, a akcji nie brakuje - mamy kilka walk i dość często widać potwory. Potyczki są dość dynamiczne, nawet krwawe i ogląda się je w napięciu (nawet jak zna się film na pamięć). Pamiętnym momentem jest wybudzanie King Caesara (ja tam lubię tego potwora i nie zgadzam się, że wygląda słabo. Niby mogło być lepiej, ale dla mnie i tak OK jest) i kultowa już scena, jak Mechagodzilla atakuje swoich przeciwników wszystkimi broniami na raz. Jest power ;). Produkcja ta ma też całkiem zgrabny klimat lat 70. i ładnie pokazuje japońską kulturę - zdjęcia w Okinawie super wyglądają. Uroku dodaje także muzyka skomponowana przez Masaru Sato. Ocena to 7/10.
środa, 25 lipca 2018
"Godzilla kontra Mechagodzilla" (1974)
Cały wątek ludzki jest nawet spoko, a akcji nie brakuje - mamy kilka walk i dość często widać potwory. Potyczki są dość dynamiczne, nawet krwawe i ogląda się je w napięciu (nawet jak zna się film na pamięć). Pamiętnym momentem jest wybudzanie King Caesara (ja tam lubię tego potwora i nie zgadzam się, że wygląda słabo. Niby mogło być lepiej, ale dla mnie i tak OK jest) i kultowa już scena, jak Mechagodzilla atakuje swoich przeciwników wszystkimi broniami na raz. Jest power ;). Produkcja ta ma też całkiem zgrabny klimat lat 70. i ładnie pokazuje japońską kulturę - zdjęcia w Okinawie super wyglądają. Uroku dodaje także muzyka skomponowana przez Masaru Sato. Ocena to 7/10.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)