"Ghidorah - Trójgłowy potwór" (1964) - no i mamy pierwszy kiepski film o Godzilli., a odpowiedzialny jest za niego... Ishiro Honda. Powszechnie uważa się, że to Fukuda zmienił wizerunek Godzilli - nie, on tylko dopełnił dzieła. "Ghidorah" był ewidentnie kręcony na szybko, a na karty scenariusza trafiały wszystkie pomysły twórców. Ponadto produkt ten jest mocno dziecinny, a przez właśnie zły scenariusz mamy tutaj zbyt wiele wątków, z czego część jest spoko, a część słaba i nieprzemyślana. Przykładowo - nagłe zmiany pogodowe i zmiana klimatu - to dość interesująca część fabuły, podobnie jak wątek rosnącego meteorytu i grupy naukowców, którzy go badają. Do tego momentu jest znośnie, ale kto do cholery wymyślił ten motyw prorokini z Jowisza? (która zresztą była księżniczką, dopóki nie wypadła z samolotu). Kim był głos, który ją ostrzegł? Czemu w jej państwie chcieli ją zabić? Czemu oni w tym właśnie fikcyjnym państewku ubierali się jak w średniowieczu? Strasznie słaba ta intryga, w ogóle nieprzemyślana. Film trochę nawiązuje do tematu UFO i kosmosu - yeah, right... więc wszyscy bohaterowie od początku gadają o kosmitach i obserwują niebo. Aha - skąd strażniczki Mothry wzięły się w tym programie telewizyjnym? W fabule panuje chaos i jest masa dziur.
Niestety, wątek ludzki również jest kiepski i w ogóle nie ma ciekawych postaci. Protagoniści także nie są zbyt dobrze nakreśleni. Strzelaniny i wstawki kryminalne kompletnie leżą. Efekty specjalne - także niestety są liche. Rodan wygląda bardzo źle, a przecież w swoim debiucie sprzed lat naprawdę dobrze był zrobiony. Jego walka z Godzillą jest zbyt kukiełkowa, a i wszystkie nakładanki wyglądają słabo. Rozmowy potworów to kolejny strzał w kolano - infantylne mocno to i od czapy. Skoro Mothra potrafi z Godzillą rozmawiać, to nie mogła dogadać się z nim w poprzedniej części? Na szczęście jak wkracza Ghidorah to robi się lepiej - demolka w jego wykonaniu jest na poziomie, a wygląd i poruszanie się smoka bardzo ładnie pokazano. I końcowa walka nawet OK jest. Jakby Ghidorah zaatakował walczących Godzillę i Rodana, a ci wspólnie by odpowiedzieli na atak, to co innego. A rozmowy i pogodzenia się gdzieś nie kupuję. Muzyka Ifukube jak zwykle jest solidna i sporo rekompensuje. Moja ocena to 4/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)