Ale role młodziaków są całkiem ładnie
napisane, rozbudowane, a młodzi aktorzy zagrali naprawdę fajnie i
każdy z bohaterów ma osobowość i swój charakter. No nie da się
ich pomylić :). No i każdy miał w grupie jakąś wyraźną rolę i
bez choćby jednego z nich nie byłoby tak ciekawie. No pamiętne,
dziecięce role, dziś już kultowe. Podobały mi się również
ówczesne techniki realizacji - może dziś nieco archaiczne, ale
mamy naprawdę urokliwe efekty specjalne. Jak ja lubię filmy, gdzie
jest dużo rekwizytów fizycznych, plenerów łączonych z ujęciami
studyjnymi itd. Dzisiaj w kinie może jest bardziej atrakcyjnie, ale
kręcenie filmu w całości na niebieskim ekranie odbiera mu duszę
;). Zdjęcia tego miasteczka także klimatyczne + przewijały się
jakieś piosenki z lat 80., które jeszcze podbudowywały ten klimat.
Podobała mi się również "odważność" niektórych
scen, bo to film dla małolatów, ale widać jakieś szkielety, trupy
itd. Dzisiaj coś takiego raczej by nie przeszło, bo młodzieżowe
produkcje muszą być sterylne i "bezpieczne" ;). "Goonies"
oceniam na mocne 6/10 - to całkiem spoko film, ale nie wszystkie
rzeczy mi podobały się. Wersję TVN czytał Janusz Szydłowski takim
starszym głosem - ona chyba jest jeszcze z lat 90.
wtorek, 3 kwietnia 2018
"Goonies" (1985)
"Goonies" (1985) - oglądałem ten film
na TVN7 niedawno i spodobał mi się nawet, chociaż nie zachwycałem
się nim jak niektórzy. Może jakbym to obejrzał z 17 lat
temu za dzieciaka, to "Gonnies" o wiele bardziej by mi się
spodobało i miałbym jakiś większy sentyment i wyżej bym ocenił.
No, ale lubię takie klimatyczne produkcje z lat 80., więc tytuł
ten naprawdę siadł mi, chociaż niektóre elementy nie odpowiadały
mi - np. po co wciśnięto tego zdeformowanego gościa? W tej gumowej
masce, pewnie sterowanej elektronicznie wyglądał groteskowo,
błazeńsko i nijak miał się do tego filmu. Tak samo wątek tych
gangsterów zbędny - spowalniał akcje, a gagi z nimi były raczej
mało wyszukane. W sumie odkąd ich zobaczyłem zaraz na początku i
potem w tej opuszczonej restauracji, to spodziewałem się, że będą
ścigali tych dzieciaków i chcieli im odebrać skarb. Trochę taki
schematyczny zabieg, a utarczki między tymi braćmi raczej
nieśmieszne, chociaż jednego grał bardzo charakterystyczny aktor,
Robert Davi. No taki watek na siłę, bo był dość powszechny w
tamtych latach - źli, ale nieporadni przestępcy chcący pokrzyżować
plany dzieciakom.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)