"Delta Force" (1986) - bezapelacyjnie jedna z najlepszych i najciekawszych produkcji z udziałem Chucka Norrisa, której scenariusz został zainspirowany wydarzeniami z 1985 roku, kiedy to dwaj islamscy terroryści porwali samolot TWA 847, mający odbyć podróż z Aten do Rzymu. Mężczyźni siłą zastraszyli załogę oraz pasażerów, a także dokonali selekcji - na podstawie paszportów wytypowano ludzi z korzeniami żydowskimi, którzy później, podczas lądowania w Bejrucie posłużyli jako zakładnicy, co zresztą pokazano w filmie. Fakty historyczne nieco podkoloryzowano, dodano wątek misji odbicia zakładników przez oddział Delta Force (oparty na bazie operacji "Entebbe" Izraelskich Służb Specjalnych z 1976 r.) i tak powstał kultowy obraz, nakręcony przez Menahema Golana, którego sympatykom kina z czasów VHS przedstawiać nie trzeba. Reżyser ten w "Delta Force" płynnie połączył motywy dramatyczne (uprowadzenie samolotu, segregacja pasażerów) z wartką akcją oraz antyterrorystycznym wydźwiękiem, co docenili nie tylko widzowie, ale i krytycy, wystawiając przedsięwzięciu Golana głównie pozytywne noty. O projekcie bardzo pochlebnie wypowiadał się również sam Chuck Norris, a także nieodżałowany Lee Marvin, występujący po raz ostatni w swojej karierze - aktor zmarł w 1987 roku na atak serca.
Pod względem realizacyjnym "Oddział Delta" stoi na bardzo wysokim poziomie, choć jego budżet był znikomy - film kosztował zaledwie 10 milionów dolarów, a wygląda na widowisko sfilmowane za niemały pieniądz - ujrzymy tu wiele sekwencji zbrojnej potyczki z wykorzystaniem zaawansowanego, wojskowego sprzętu, m.in motoru z wyrzutnią rakiet albo pojazdów wyposażonych w mini działka czy często występujące samolotowe, powietrzne manewry. W pamięć zapadnie także jedna z finałowych scen, kiedy to bohater grany przez Chucka Norrisa, jeżdżąc na motocyklu (chociaż czasem dobrze widać zamiast niego dublera) wysadzał będzie samochody wrogów, po czym stanie na siodełku i poprzez podciągnięcie się na linie przedostanie się do startującego Boeinga z odbitymi przez swoją jednostkę obywatelami na pokładzie. Wykonanie dzieła Menahema Golana to klasa sama w sobie - pirotechnika, rozmach oraz sztuczki kaskaderskie robią niemałe wrażenie na oglądającym, ale jednocześnie stylistyka jest tu B-klasowa, typowo VHS-owa. Większość strzelanin i starć pomiędzy amerykańskimi komandosami a palestyńskimi terrorystami jest kompletnie odrealniona, przeszarżowana, choć i cholernie urokliwa, treściwa. Pałający rządzą zemsty Chuck Norris, przemieszczający się swoim podrasowanym, bojowym motorem, hurtowo eksterminujący wyznawców Allaha to już ikona i jeden z symboli lat 80. Zaraz... co ja piszę? Przecież Chuck sam w sobie stanowi jeden wielki symbol tamtej dekady; to bohater naszego dzieciństwa, idol z czasów świetności Polsatu, przemawiający ze zdartych kaset głosem Tomasza Knapika.
Poza świetnie uchwyconymi momentami wymiany ognia, "Oddział Delta" ma też do zaoferowania piękne zdjęcia (niektóre kadry były chyba wzorem dla twórców rożnych wojennych gier komputerowych), nagrywane m.in w Jerozolimie, Izraelu, Atenach i na terenie USA oraz fenomenalny soundtrack autorstwa Alana Silvestri, który elektryzuje nie tylko podczas seansu, ale i poza nim, odsłuchiwany w domowym zaciszu. Motyw przewodni utrwala się w głowie na lata, a muzyka słyszana w chwili, gdy w porwanym samolocie wywoływani są pasażerowie żydowskiego pochodzenia czy też kiedy zakładnicy zostają ocaleni i wracają do kraju wprowadza w stan zadumy i melancholii. Jest to jedna z najbardziej charakterystycznych oraz najbardziej znanych partytur tego kompozytora. Podsumowując - film stanowi znakomite połączenie typowego actionera z połowy lat 80. z emocjonującym dramatem, po części opartym na faktach autentycznych. Konwencja B-klasowa przecina się tu z efektownością produkcji wysokobudżetowej; uświadczymy chwile wzruszające, podniosłe, a także trzymające w napięciu, stricte rozrywkowe, a Chuck Norris w roli drugoplanowej przyćmiewa wszystkich swoją osobowością i charyzmą, tworząc legendarną już kreację oraz spychając w cień nawet samego Lee Marvina. Poza nimi pojawiają się tu jeszcze: Martin Balsam ("Death Wish 3", "Psychoza"), George Kennedy (tryptyk "Nagra broń", "Wirus"), Steve James ("Amerykański ninja", "Bohater i Strach", "Siła pomsty"), Robert Vaughn ("Drużyna A", "Wirus", "Siedmiu wspaniałych") oraz Yehuda Efroni ("Zaginiony w akcji 3: Braddock). Moja ocena to 9/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)