Książka ta już od wstępu absorbuje czytelnika oraz wprowadza go w przedstawiany świat, jakże interesujący i zarazem naturalny. Akcja rozwija się tu stopniowo, metodycznie i nim dojdzie do jakichkolwiek punktów kulminacyjnych, to Stephen King zapozna nas z nakreślonymi grubą kreską bohaterami oraz realiami panującymi w tytułowym miasteczku - sprawi to, że z przedstawionymi postaciami zżyjemy się, a opisywane Jerusalem nas zauroczy (przynajmniej do czasu). Intryga nie jest rozbudowana o jakieś głębsze, szerzej rozbudowane wątki poboczne, ale trzyma w ryzach i w bardzo fajny sposób nawiązuje do klasycznych, literackich czy filmowych tytułów, poruszających motyw wampirów i wampiryzmu (echa "Draculi" będą tutaj wyraźnie pobrzmiewać).
Wykreowany w "Miasteczku Salem" klimat jest pierwszorzędny, a groza niejednokrotnie przecina się z niepewną, ulotną sielanką - stanowi to niezły kontrast, a także wizytówkę powieści. Napięcie z kolei wzrasta wprost proporcjonalnie do postępującej, społecznej degradacji mieszkańców miasteczka oraz rosnącej ilości osób ukąszonych, które niebawem rozpoczną swoje pierwsze, krwawe łowy. Mankamentów praktycznie nie uświadczymy tu żadnych, poza miejscami rozwleczonymi, spowalniającymi tempo opisami; miłośnicy prozy Kinga są jednak do tego przyzwyczajeni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)