czwartek, 11 października 2018

"Nieśmiertelny" - analiza serii

Mój pierwszy kontakt z tym tytułem okazał się niezbyt obiecujący - byłem kajtkiem, gdy ojciec włączył kasetę z "Nieśmiertelnym" i wtedy niezbyt mnie on wciągnął. Do nużących należały chyba sekwencje w Szkocji i jakoś w tym momencie film wyłączyłem. Potem z TVP 2 (ok. 2004 r.) nagrał mi dwójkę (wtedy dozwolona była od lat 18), która o wiele bardziej mi się spodobała, więc obejrzałem ją z zaciekawieniem. Kolejny kontakt z jedynką miał miejsce pod koniec podstawówki - i za tym razem nie przekonałem się do tego obrazu. Dopiero w gimnazjum, za trzecim podejściem wywarł on na mnie konkretne wrażenie i powoli zaczął stawać się jedną z ulubionych produkcji. W tamtym czasie (tj. w 2011 roku) nagrałem też z TVP 2 dwójkę oraz trójkę i  również je polubiłem.

O pierwszej odsłonie można wiele napisać, ale w skrócie - jest to historia z jednej strony nieco naiwna, zaś z drugiej rewelacyjnie opowiedziana, a w miarę oglądania powoli składa się w sensowną oraz złożoną całość. Connor MacLeod to już ikoniczna postać, która zapisała się w historii kina - wcielił się w nią początkujący wówczas Christopher Lambert. Przeplatanie akcji z czasów (wtedy) współczesnych z retrospekcjami sprzed setek lat było naprawdę ciekawym i trafionym pomysłem. Sekwencje w malowniczej Szkocji wypadają nawet ciekawiej niż wydarzenia rozgrywające się w latach 80. Chociaż... "Nieśmiertelny" tak płynnie się uzupełnia i zazębia, że ciężko wskazać jakiś minus fabuły. Przeciwnik MacLeodaczyli Kurgan, pamiętnie odegrany przez Clancy'ego Browna jest równie wyrazisty jak główny protagonista - to też już legendarna rola. Dzieło Mulcahy'ego uzupełniają piosenki specjalnie skomponowane i nagrane przez zespół Queen, które do dziś są znane - bez nich byłoby znacznie ubożej.
Dwójka jest nieco problematyczna - ktoś miał na nią całkiem interesujący pomysł, chciał stworzyć coś ambitnego, niekopiującego motywów z części pierwszej, ale niestety się pogubił. O ile na etapie przygotowań projekt miał jakiś sens, tak później już nic z niego nie zostało. Zarówno wersja "Nowe życie", jak i "Renegat" są kompletnie niedorzeczne i przeczące oryginałowi. Jeśli chodzi o "Nowe życie" - w pierwotnym scenariuszu MacLeod i Ramirez po wygnaniu z planety Zeist na Ziemię narodzili się na niej zupełnie na nowo, jako nieśmiertelni, co było racjonalne - dlatego nie znali się w jedynce. Uzasadnienie to został jednak zarżnięte, ponieważ nie nakręcono o tym żadnej sceny dialogu, więc widz nie ma prawa wiedzieć o co w tym chodzi. Ale i tak zastanawiające jest, dlaczego na Zeist nazywali się również Ramirez i MacLeod? :D. Dlaczego generał Katana postanawia nagle zabić Connora, gdy ten jest śmiertelny i zostało mu kilka miesięcy życia? Dlaczego... aaa, szkoda gadać - zwyczajnie nic w "Nieśmiertelnym 2" nie trzyma się kupy, a liczne momenty i sekwencje są kuriozalne. Przykłady:

  •  w siedzibie "Tarczy" znajduje się ogromny wiatrak w korytarzu, który ma zabijać ludzi.
  •  na pokładzie samolotu prezentowany jest filmik... o katastrofie samolotu.
  • gdy generał Katana teleportuje się na Ziemię i wpada do pociągu mówi "nie wygląda mi to na Vegas". Rozumiem, że na Zeist też mają Vegas? ;).

Końcowa walka w "Nowym życiu" zmontowana została z dwóch zupełnie innych pojedynków i w ciągu dosłownie chwili zmienia się cała scenografia i strój wraz z bronią MacLeoda oraz generała Katany. Connor na początku nosi długi płaszcz i ciężki miecz, a potem nagle ma na sobie kurtkę z logo więzienia "Max" i bojówki, a także subtelną japońską katanę, natomiast generał Katana ni stąd, ni zowąd ma związane w kucyk włosy.
"Nieśmiertelny 2Renegat" trochę bardziej dopracowano - lepiej rozmieszczono poszczególne sceny,  zwiększono dawkę brutalności, a także wzbogacono całość o nowy, interesujący materiał - dodano np. konfrontację Katany i MacLeoda podczas jazdy samochodem. Również niechlujnie zmontowaną walkę z poprzedniej edycji montażowej ("Nowe życie") rozdzielono, a następnie umieszczono we właściwych miejscach. Logiki jednak dalej nie uświadczymy, bo tym razem Ramirez i MacLeod z odległej przeszłości zostają przeniesieni w przyszłość (nie ma tu nic o planecie Zeist), więc teorię o tym, że narodzili się ponownie można o kant dupy rozbić. Jak uzasadnić to, że nie znali się w pierwowzorze z 1986 r.? Katana wie o poczynaniach starego oraz schorowanego Connora, więc czemu nie zerknie dalej i nie zobaczy, kiedy nadejdzie jego śmierć, tylko postanawia go zabić, "bo tak"? W poprzedniej wersji też trudno doszukiwać się spójności, ale jednak było jej odrobinę więcej - Katana i MacLeod żyli w równoległych światach, przez co ten pierwszy miał "Górala" pod obserwacją, ale nie mógł zerknąć w przyszłość. W  "Renegacie" już to robi, więc dlaczego do cholery nie zerknie "dalej", by wiedzieć, czy Connor wyzionie ducha? Choć to dość skomplikowane, to nawet lubię i tę część i to moje guilty pleasure - cenię sobie ten klimat, archaiczne efekty specjalne czy zbudowaną w Argentynie, całkiem sporą dekorację futurystycznego Nowego Jorku (co jednakże średnio widać). Produkcja ta trochę zajeżdżała cyberpunkiem, a'la "Blade Runner" i to jej największy plus. O ile jedynka jest w konwencji fantastyczno-przygodowej, tak jej pierwsza kontynuacja to rasowe SF i prawie post-apo. Z tego, co się orientuję, "Nieśmiertelnego 2" jednak wykluczono z kanonu, co dziwić chyba nie powinno, a niektórzy w ogóle go nie uznają.
Trzecia odsłona jest bezpośrednim sequelem części pierwszej, który neguje dwójkę. Sequelem, ale jednocześnie też swoistym autoremakiem - skopiowano tu wszystkie wątki fabularne oryginału. Scenariusz to istna kalka - mamy pobieranie nauk u mentora, retrospekcje, rozwinięty wątek romansowy, porwanie bliskiej osoby itd. Nie posilono się na żadną oryginalność, ale generalnie "Nieśmiertelny 3: Czarnoksiężnik" jest nawet dobry i pomimo wtórności naprawdę przyjemnie się go ogląda. Cieszące oko są zdjęcia w Szkocji, ilustrowane piosenką "Bonny Portmore" (która od trójki stanie się nieodłącznym elementem serii) oraz całkiem ciekawe flashbacki z wydarzeń rozgrywających się podczas rewolucji francuskiej. No i co jak co, ale Connor w "Czarnoksiężniku" miał najładniejszą kobietę, a scena erotyczna wypadła najlepiej ze wszystkich w cyklu. Z kolei czwórka z 2000 r. to niezbyt udane połączenie wątków z pierwszego "Nieśmiertelnego" z tymi z serialu (o którym też wnet napiszę). Wszystko okej, tylko... wybrano poszczególne motywy z serialu o Duncanie, dodano nowe, zaczerpnięto różne elementy z jedynki i niedbale to wszystko połączono. Nawet dla mnie - fana całego uniwersum - ta produkcja momentami robiła się niezrozumiała, ponieważ panuje w niej kompletny chaos, a postacie wielokrotnie pojawiają się nie wiadomo skąd.
Standardowo także "Nieśmiertelny IV: Ostatnia rozgrywka" ignoruje zdarzenia z poprzedników. Jeśli chodzi o plusy, mamy całkiem dobre retrospekcje ze Szkocji czy Włoch, a i pokazano nam, w jakich okolicznościach poznali się Connor z Duncanem (w serialu jedynie o tym wspomniano). Właściwie jest to najciekawszy aspekt tego epizodu, bo pokazuje nam ich przyjaźń na przestrzeni kilkuset lat. Milo było popatrzeć na walki na miecze (z pominięciem finałowej). Sequel ten, podobnie jak "Nieśmiertelny 2" istnieje w dwóch wersjach, dość mocno się różniących. Z tym, że obie nie są satysfakcjonujące, a nad dodanymi/usuniętymi rzeczami można podyskutować - jedne z nich są ciekawe, inne zaś zbędne, a niektóre sekwencje nakręcono po prostu inaczej. Ciężko ocenić, która z kopii jest lepsza. Powstałe w 2007 r. "Nieśmiertelny: Źródło" to już zupełnie inna bajka, nie warta wspomnienia w tym tekście - kiedyś napiszę o tym, ale osobno.

Ocena i wersje lektorskie, jakie mam:

Nieśmiertelny 9/10:

  • VHS od NVC, Stanisław Olejniczak
  • DVD - Maciej Gudowski
  • RTL7 (4:3), Jarosław Łukomski
Nieśmiertelny 2 5/10:

  • VHS od VIM, Jerzy Rosołowski ("Nowe życie")
  • DVD - Tomasz Knapik ("Renegat")
  • TVP 2 (4:3), Maciej Gudowski ("Nowe życie")
  • TV 6 (16:9), Janusz Szydłowski ("Renegat")
Nieśmiertelny 3: Mag 6/10:

  • VHS od NVC, Ryszard Radwański
  • TVP 2 (4:3), Maciej Gudowski
  • TV 4 (16:9), Janusz Szydłowski
Nieśmiertelny 4: Ostateczna rozgrywka 4,5/10:

  • VHS od Vision, Maciej Gudowski (wersja kinowa)
  • TV Puls (16:9), Jarosław Łukomski (wersja rozszerzona)
  • TVP 2 (16:9), Marek Ciunel (wersja kinowa)
Jedynkę emitowało jeszcze TVP z Gudowskim. Dwójkę też wcześniej mieli i chyba właśnie w wersji "Renegat". Polsat wyemitował wszystkie części na przestrzeni lat, a i TVN pokazał chyba "Nieśmiertelnego 2".

2 komentarze:

  1. Dwójka jest cudowna w swojej niedorzeczności. Ale oglądałem tylko wersję "Renegat", a nadal poluję na niesławny oryginał.

    A co do wersji, to z tego co pamiętam, to "Nieśmiertelny 3" leciał też na TVN, bodajże w lipcu-sierpniu 2002 roku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, też o tym ostatnio słyszałem, że i trójkę emitował TVN. No to koniecznie obczaj "Nowe życie" - tam również pełno absurdów.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)