wtorek, 3 lipca 2018

"Klątwa Ju-on" (2002)

"Klątwa Ju-on" (2002) - to kolejny japoński horror w reżyserii Takashi Shimizu, który zyskał niemałą popularność i stał się międzynarodowym, kasowym hitem. Film ten jest także rozwinięciem wczesnego projektu tego reżysera o takiej samej fabule. Ponadto, Takashi Shimizu po nakręceniu wersji wideo z 2000 roku i wersji kinowej z 2002 roku (oraz jej sequela) poszedł za ciosem i wyreżyserował również amerykański remake w 2004 roku, który jednak jakoś mocno nie odbiega od wersji azjatyckiej. Co prawda zmienili się aktorzy, zmieniły się nieco metody straszenia, ale konwencja pozostała mniej-więcej taka sama, a i akcja nadal toczyła się w Tokio. Znając dotychczas jedynie wersję hollywoodzką, sięgnąłem po japońską wersję kinową i... trochę się zawiodłem.
Film we wschodniej wersji jest znacznie mocniejszy - więcej w nim elementów grozy i więcej jest tutaj akcji, ale fabuła trochę na tym cierpi niestety. Ma się wrażenie, jakby to był zlepek różnych historii połączonych ze sobą wątkiem klątwy - jest natłok bohaterów, w których idzie się pogubić, a sceny poustawiane są czasem tak, jakby nie miały większego sensu. Zapewne go mają, ale panuje tutaj spory chaos i szybko można się zdezorientować. Realizacja jest dość niezła i sceny z Kayako robią nawet wrażenie, ale mnie ona bardzo przypominała Sadako z innego japońskiego horroru, "Kręgu". Z tym, że postaci upiornej, bladej kobiety z twarzą zakrytą włosami jest tutaj znacznie więcej i dość często pokazywana jest na ekranie. W jednej z pierwszych scen z jej udziałem było chyba także CGI użyte. Pod koniec można zobaczyć również inne zjawy, czego (o ile dobrze pamiętam) nie przeniesiono do remake'u. Przyznam, że dość ciekawe i trzymające w napięciu były te sceny z zasłoniętymi oknami, żeby duchy przezeń nie zaglądały. Muzyka podkręcała atmosferę i ładnie wpasowuje się w dziejące wydarzenia. Klimat Japonii jest urokliwy i nadaje "Klątwie Ju-on" takiego egzotycznego, kulturowego smaczku. Aktorstwo niestety jest kiepskie, takie teatralne i przesadnie groteskowe - mimowolnie czasem pojawia się u widza uśmiech politowania nad grą aktorską niektórych występujących. Czasem przez to nie można też odpowiednio wczuć się w intrygę.
Ogólnie - produkcja ta jest nawet przyzwoita, w miarę poprawnie nakręcona, ma odpowiedni nastrój i potrafi zainteresować, ale nieco odstręcza zagmatwaną fabułą i zbyt dużą ilością słabo wykreowanych bohaterów. Nakręcony w 2004 r. przez Amerykanów remake trochę naprawia te elementy i jest lepiej przyswajalny, ale tam znowu z uczuciem grozy i akcją jest na bakier. Miłośnicy azjatyckiego kina grozy powinni być "Klątwą Ju-on" usatysfakcjonowani, a reszta obejrzy w miarę sprawny, choć nieco dziwny horror. Oceniam na 5/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)