Dawid Rosenbaum w swojej powieści pt. "Zapachy miast" opisuje swoje niezwykłe podróże, kierując się zmysłem węchu. Razem z autorem trafiamy m.in do Nowego Jorku, Tajlandii, a nawet Krakowa. Bogate opisy napotkanych przez niego tam zapachów nie tylko zachęcają do odwiedzenia wyjątkowych na swój sposób miejsc, ale również (jak w moim przypadku) pomagają nam określić woń, którą czasem ciężko ubrać w słowa. Bardzo często czytamy o zapachu czy to nocy czy potraw kosztowanych przez Dawida (jestem mile zaskoczona, że ktoś tak wspaniale potrafił to ująć!), ale i o wyglądzie hoteli, w których się zatrzymuje lub widoku za oknem, bardzo często zapierającego dech w piersiach. Autor wplótł interesujące historie o odwiedzanych miastach, o charakterystycznych miejscach, potrawach i krótkich zdarzeniach związanych z napotkanymi (często przypadkowo) ludźmi. Czasami po prostu zatrzymuje się w jakiejś kawiarni i obserwuje tętniącą życiem lub cichą i spokojną okolicę. Wydaje mi się, że ta powieść to obowiązkowa pozycja dla tych, którzy szukają "pachnąco-kolorowych" opisów.
Na zachętę dołączam cytat:
"W koronach pinii śpiewają ptaki, bzyczy mucha, słychać, jak w trawie grają świerszcze. Aromaty ziół, kwiatów, rozgrzanej ziemi i suchej trawy przepełniają czyste powietrze. Zamykam oczy i wiem, że ta odurzająca mieszanka zapachów ma kolor ciemnozielonych, sosnowych igieł, fioletowych kwiatów lawendy, ciepłego aromatu, białego jaśminu i róż."
by Weronika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)