czwartek, 16 sierpnia 2018

"Piątek, trzynastego II" (1981)

"Piątek, trzynastego II" (1981) - za pierwszym razem dwójka mocno mnie zawiodła i nie uznałem jej za zbyt udany film. Z każdym kolejnym seansem jednak coraz bardziej się do niej przekonuję, odnajdując jednocześnie coraz więcej plusów, mimo że niesmak nadal w jakimś stopniu pozostał. Przechodząc do rzeczy - prolog jest dość ciekawie zaaranżowany, ale później, gdy zaczyna się właściwa fabuła części drugiej, powiewa trochu nudą. Całość to w zasadzie podkręcona wersja jedynki, ponieważ w podobny sposób poznajemy bohaterów, analogicznie rozwija się intryga i ponownie mamy filmowanie postaci z punktu widzenia mordercy. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że akcja rozkręca się zbyt powolnie - za dużo tutaj wodzenia za nos i grania na czasie, bo i tak wiemy, co spotka obozowiczów. Gdyby postacie były lepiej napisane, to możliwe, że o monotonności nie byłoby mowy, ale są one płytkie, schematyczne, a w większości to odpowiednicy protagonistów z pierwowzoru. Ponadto, nastolatków jest tutaj niby znacznie więcej, ale część z nich w drugiej połowie filmu jedzie do baru, a w obozie zostaje zaledwie garstka, więc zbyt wielkiej rzezi nie uświadczymy. Na pierwsze zabójstwo przyjdzie nam zaś czekać naprawdę długo...Wcześniej jesteśmy raczeni mało śmiesznymi żartami i opowiastkami o Jasonie i Crystal Lake.
Kiedy produkcja ta nabiera już tempa, to z kolei scenarzyści zbyt szybko pozbywają się wszystkich ofiar - nie ma stopniowania napięcia ani suspensu. Albo brakuje akcji albo dzieje się wszystko naraz. Finał także okazuje się być przydługi, choć to i tak najmniejszy problem tej odsłony. "Piątek, trzynastego II" nadrabia natomiast całkiem niezłym klimatem, urokliwą scenerią i gore. Efektów specjalnych może przesadnie wiele nie ma i nie wyglądają jakoś imponująco, ale w kilku scenach i tak będzie na co popatrzeć. Standardowo pojawi się też trochę ładnych dziewcząt i golizny, co jest nieodłącznym elementem serii, podobnie jak wymyślne zabójstwa. Podczas realizacji nie uniknięto również wielu wpadek, a w niektórych momentach twórcy idą wyraźnie na łatwiznę. Przykładowo: w jednej ze scen szyja przecinana jest tępą stroną maczety, a jedna laska, która chwilę wcześniej stała w chatce w samych majtkach i swetrze, wychodząc na dwór, ma już na stopach założone buty. Często też otrzymujemy widok z perspektywy mordercy, który od tyłu zbliża się do swojej ofiary, zaś po zmianie ujęcia, gdy widzimy bohatera od przodu, za jego plecami nikogo nie widać, choć sam atak następuje ;). Mamy też moment, jak zraniona przez Jasona postać, zamiast uciekać, kuli się w kącie i czeka na ostateczny cios, który miałby zakończyć jej żywot ;).
Druga część serii, pomimo tych wszystkich wad, jest jednak w miarę przyzwoitym slasherem, chociaż jako kontynuacja pierwszego "Piątku, trzynastego" wypada nieco przeciętnie. Reżyserowi (Steve Miner) wyraźnie brakuje własnego stylu i jedynie kopiuje najciekawsze rozwiązania z obrazu Cunninghama. Zawodzi trochę tempo i w oczy rzucają się liczne wtórności, choć dość czytelne nawiązanie do jedynki w finale tworzy całkiem ciekawy smaczek. Widzimy wtedy też Jasona, pierwszy raz bez worka na głowie, którego to dumnie nosił w tym sequelu. Jak wspomniałem - kiedyś ta część o wiele bardziej mnie rozczarowała i dałem 5/10, ale teraz podwyższam ocenę na 6/10. Film od 2014 r. emitowany był w stacji Puls - wersję tę czytał Janusz Kozioł. Dawniej całą serię "Friday the 13th" emitowało TVP i prawdopodobnie we wszystkich częściach lektorem był Maciej Gudowski (niestety nie posiadam takowych nagrań). Z Pulsu udało mi się zarchiwizować całość, tyle że nie wszystkie mi działają.

2 komentarze:

  1. Mocny FULL: Dużo ciekawostek opisales z tej części. Mnie niestety nie udało ich się uswiadczyc. Kolejnym razem zwrócę uwagę. Sam film oceniam jako średni - 5/10. Oglądałem ostatni raz w 2010 wersję pobraną i wypaloną na płycie DVD z lektorem Maciejem Gudowskim. Wcześniej mi się bardziej ta część podobała i 6 dałem. Gusta się zmieniają i odnoszę wrażenie, że z biegiem lat jestem bardziej wymagający, co do filmów. Za długo się rozkręca. 40 minut z 87, a tu dopiero zaczyna się coś dziać. I to nagle giną jak muchy. Wszystkiego się idzie domyślić, co będzie dalej. Mało ciekawe mordy. Jason za szybko dopada swoje ofiary. A gdy już to zrobi, zaraz pokazywany jest inny kadr, jakoby na wyścigi realizowane. Warto obejrzeć przynajmniej dla klimatu. Planuję przypomnieć sobie następne części serii. Pierwszą pominąłem, bo wyjątkowo słaba jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mocny FULL: Jak już wspomniałeś o ładnych dziewczynach, to warto dodać, że w filmie pojawiła się urodziwa dziewczyna w shortach, która potem dostała w dupę z procy od jednego śmieszka. Ciekawie był ten moment nagrany :D W Polsce, w okresie komunistycznym nie było mowy o takim ubiorze. Kobiety nosiły "galoty" do połowy ud, gdzie zakrywały one liczne wdzięki i wyglądało to niesmacznie.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)