środa, 11 kwietnia 2018

"Han Solo: Gwiezdne Wojny - historie" (2018)

No i w maju premiera kolejnego filmu z cyklu "Star Wars" - tym razem jest to opowieść o młodym Hanie Solo, a tytuł brzmi "Han Solo: Gwiezdne Wojny- historie. Wszystko spoko, tylko po co usilnie dorabiać historię znanych i lubianych bohaterów i żerować na ich popularności, zamiast skupić się na innych, ciekawszych wątkach i rozbudowywać uniwersum? Jak Disney przejął prawa do marki, to początkowo się cieszyłem, bo wujka Lucasa Moc już opuściła i trylogią prequeli nieco rozczarował wszystkich. I o ile "Przebudzenie Mocy"utwierdziło mnie w przekonaniu, że postąpiono dobrze, tak "Ostatni Jedi" okazał się kubłem zimnej wody i ostudził pesymistyczne podejście. Produkcja z 2017 roku okazała się wywrotna i poszła niestety w zupełnie inną stronę niż zakładano - pourywano w niej wątki z epizodu VII, a magia serii przywrócona przez "Przebudzenie Mocy" niestety uleciała i dostaliśmy film bardziej przybliżony do dzisiejszego kina superhero niż "Gwiezdnych Wojen". Pojawił się także gimnazjalny humor i wiele scenariuszowych strzałów niewypałów. Jednak najgorsza była nachalna polityczna poprawność i propaganda feminizmu - rak współczesnego kina, a w najnowszej części ze świata "Star Wars"osiągnął po prostu apogeum w swojej skrajności. Mimo wszystko jednak, po przetrawieniu  "Ostatniego Jedi"idzie ostatecznie zaakceptować.

Niestety trailer najnowszej odsłony w ogóle  nie przypomina projektu z tej serii i zapowiada się widowiskowy falstart. Obym się mylił, ale "Han Solo" może być czasem najgorszą częścią "Gwiezdnych Wojen". Już w trailerze widzimy do kogo kierowany będzie ten film - duża dawka humoru, efekciarstwa i odcinanie kuponów od marki....nastolatki już się cieszą, że dostaną "Star Wars" dopasowane do ich pokolenia spod znaku "Avengers" i Marveli. W roli Hana obsadzono jakiegoś siusiaka, co nijak nie przypomina Harrisona Forda i stara się nieudolnie podrabiać jego mimikę i gesty. Serio? Nie dało się znaleźć aktora, który by chociaż trochę przypominał Forda? Strzał kolano na samym starcie - film o Hanie Solo bez Hana Solo, tylko z jakimś typkiem wyjętym chyba z reklamy chipsów. Donald Glover, który wciela się w młodego Lando Calrissiana, także wypada karykaturalnie i niezmierzenie śmiesznie. Przypomina murzyna ze slasherów, który ma robić głupie miny i zabawnie zginąć jako pierwszy. Szkoda, że tutaj tak się nie stanie...skoro aktor ten irytuje już w trailerze, to strach pomyśleć co będzie podczas seansu w kinie. No niestety - "Han Solo: Gwiezdne Wojny- historie" nie zapowiada się zbyt ciekawie i szczerze mam nadzieję, ze się mylę i będę wszystko co napisałem odwoływał -oby tak się stało. Póki co podchodzę do tego tytułu sceptycznie, bo zapowiada się teen movie w sosie Marvelowskim, usilnie próbujące wpasować się markę "Star Wars".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz! Pamiętaj proszę o kulturalnym wypowiadaniu się :)